- Skąd pomysł na nazwę "Error Label"?
Łukasz Makowski- W poprzedniej pracy, w której sprawdzałem poprawność transportu i dostawy jednym z najczęstszych błędów przez, które paczki nie trafiały do klientów był błąd etykiet o nazwie "error label". Kiedy naprawiałem tego typu błędy, wpadłem wreszcie na pomysł, że mogłaby to być całkiem dobra nazwa dla zespołu i po kilku latach kiedy przyszło wybrać nazwę, była to pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy.
Ryszard Kostrubiec- Pomysł narodził się przypadkiem. Długo zastanawialiśmy się nad nazwą, zależało nam na oryginalnej i ciekawej nazwie i z propozycją wyszedł Łukasz. Pomysł od razu nam się spodobał, zważywszy, że, jako pracujący w korporacjach bardzo często musieliśmy się mierzyć z problemami natury technicznej/systemowej. Stwierdziliśmy, że ta nazwa będzie dla nas idealna, biorąc pod uwagę różnorodność i mix stylistyki naszej muzyki.
- Co robicie poza graniem?
Przemysław Babiec- Aktualnie studiuję prawo na Uniwersytecie Wrocławskim. Nie jest to może coś, co mogę nazwać super przyjemnym, czy pasjonującym, ale nie wiem w czym innym mógłbym się potem specjalizować. Czymś, co faktycznie mnie inspiruje jest sport w aspekcie sportów walki i przygotowania motorycznego człowieka do jak najefektywniejszego wysiłku fizycznego. Trenuję brazylijskie jiu- jitsu w klubie Artnox Zenith Wrocław, a wcześniej mma w Berserkers Bielsko-Biała. Posiadam także pierwszy stopień w capoeira. Od czasu do czasu wyskoczę też na ściankę powspinać się.
Łukasz Makowski- Każdy z nas pracuje na etacie, oprócz Przemka który studiuje. Ja pracuje w jednej z wrocławskich korporacji. Po pracy staram się aktywnie spędzać czas, biegam kilka razy w tygodniu, jeżeli mam okazję to lubię wyskoczyć w góry, zimą dużą przyjemność sprawia mi snowboard, ale i tak najwięcej czasu poświęcam muzyce - komponowaniu i ćwiczeniom nad samą techniką - gitara elektryczna, gitara akustyczna i od jakiegoś czasu próbuje swoich sił na pianinie.
Mateusz Gepert- Z zawodu i zamiłowania programuję, wspinam się. Wspinaczka jest faktycznie czymś, co mnie cieszy w kwestii sportu. Dzielimy z Przemkiem podobną pasję.
Ryszard Kostrubiec- Poza pracą na etacie, codziennym graniem i ćwiczeniami nad techniką na perkusji staram się aktywnie spędzać czas wolny. Interesuję się dietetyką i treningami siłowo-wytrzymałościowymi. W sezonie wiosenno/letnim, oprócz treningu siłowego, dużo biegam na świeżym powietrzu, zaś w sezonie jesienno/zimowym więcej czasu w odróżnieniu od pierwszej połowy roku poświęcam na ćwiczenia na zamkniętej przestrzeni - szczególnie siłowe, ciężary, bieganie na bieżni w postaci głównie interwałów i podbiegów.
- Jakie jest Wasze największe marzenie muzyczne?
Łukasz Makowski- Wydaje mi się, że są dość przyziemnie. Wizję światowych tras koncertowych i stadionów wypełnionych ludźmi każdy z nas przerabiał i już dawno są za nami - chociaż nigdy nie mów nigdy. Trochę już gramy i wiem jak wygląda rzeczywistość. Myślę, że nie chcemy za dużo. Dążymy do momentu gdzie mamy zaplanowany kalendarz koncertowy, na powiedzmy najbliższe 6 miesięcy, grając 4-5 koncertów w miesiącu, ale mam tutaj na myśli dobre koncerty, sprawnie zorganizowane od strony technicznej, na które przychodzą ludzie którzy słuchają, chcą słuchać i szukają takiej muzyki, szukają nowych zespołów.
Mateusz Gepert- 250 tysięcy osób, najlepiej fanów pod sceną... i metallica jako support!!
Ryszard Kostrubiec- Marzeniem chyba każdego muzyka jest granie na wielkich stadionach wypełnionych po brzegi, widok tysięcy osób bawiących się przy dźwiękach twojej muzyki i śpiewających twoje teksty. To jest także nasze marzenie, ale biorąc pod uwagę realia i aktualną pozycję muzyki rockowej chcielibyśmy grać kilka, kilkanaście koncertów miesięcznie dla ludzi, których nasza muzyka porywa, inspiruje i cieszy. Osiągnięcie stanu, w którym tylko i wyłącznie dzięki funduszom z koncertów będziemy w stanie opłacić salkę. Najbardziej aktualne jest jednak odłożenie funduszy na sprzęt, teledysk czy nagranie w studio. Będzie to dla nas pierwszym bliskim podobnym stanem do uczucia spełnienia jednego z marzeń.
- Jakiś czas temu wydaliście EP "RUST". Czyje są to kompozycje i kto układał teksty?
Ryszard Kostrubiec- Ciężko jednoznacznie wskazać kompozytora muzyki, choć niewątpliwie największy udział w procesie kompozycyjnym ma Łukasz – to on ułożył większość riffów do naszych utworów, a później wspólnie pracowaliśmy nad finalną wersją każdego z nich. Pomysł na teksty przyniósł nasz poprzedni wokalista, Przemek je przeredagował, pozmieniał i dodał coś od siebie. Łukasz pisze także teksty do nowych kawałków, pomaga mu przy tym głównie Przemek, a więc w zasadzie te najnowsze są efektem ich wspólnej pracy.
- Skąd wziął się tytuł płyty "RUST"?
Przemysław Babiec- Jest to tytuł trzeciego z kawałków EP. Stanowi on część naszego szerszego i dość swobodnego spojrzenia na typ muzyki, którą wykonujemy. Rust jako EP jest syntezą gatunków ciężkiej muzyki. Spotykamy się z diametralnie różnym odbiorem ze strony słuchaczy. Jedni mówią “Stoner”, drudzy “HardRock”, inni metal. Niektórzy nawet dopatrują się hybryd pokroju metalu alternatywnego. Dla nas jest natomiast materializacją naszych aspiracji, co do dźwięku i diametralnie różnego podejścia do brzmienia i kształtu muzyki. W zasadzie przestaliśmy zastanawiać się w jaki gatunek się zaliczamy. Tytułowa “Rdza” to w kontekście utworu korozja na naszym ukochanym, oldschool’owym samochodzie. Jako całość “Rust” to nowa warstwa, którą tworzymy na powierzchni starego dobrego Rock’n’roll’a, nasza drobna część, którą chcemy gdzieś tam zostawić. Rdza ogólnie źle się kojarzy, ale czyż nie dodaje czasami smaku i odrobiny historii staremu, dobremu muscle car’owi?
Łukasz Makowski - Aktualnie jest sporo ludzi, którzy zajmują się renowacją starych aut. Wyszukują gdzieś w szopach 40-50 letnie samochody, które rdzewieją i czasy świetności mają już za sobą, ale widzą w nich potencjał i wkładając odpowiednią ilość pracy stawiają je na koła. Ja tak teraz widzę R’n’R. To taki stary krążownik szos, który kiedyś rządził na drogach. Teraz rdzewieje gdzieś w garażu, ale są jeszcze ludzie, zespoły które chcą usunąć tą rdzę lub zrobić z niej wręcz atut i znów wyprowadzić go na drogę. My też chcemy dołożyć coś od siebie.
Mateusz Gepert- Nie wiem chłopaki sami wymyślili, to oni są tą “wrażliwszą artystycznie częścią zespołu”.
Ryszard Kostrubiec- Nie chcę się powtarzać za bardzo, bo chłopaki dobrze to już opisali. Każdy z nas ma zresztą po części wspólną koncepcję, ale z drobnymi różnicami. „Rust” symbolizuje aktualną pozycję muzyki rockowej w świecie muzycznym – piękny i lśniący do niedawna kawałek metalu został zepchnięty na boczny tor i powoli rdzewieje/umiera. Tytuł ten odnosi się także do muzyki, która jest w dzisiejszych czasach promowana i popularna – muzyka, jako kompozycja już dawno przestała być głównym aspektem utworu. Patrząc na media, które zajmują się promowaniem muzyki można stwierdzić, że teraz muzyka to produkt, taki jak chleb czy woda, który musi być jak najbardziej atrakcyjny do sprzedaży – jeśli ktoś lub coś nie mieści się w pewnych ramach tzn. nie przyniesie dużego dochodu, nie ma szans na promocję. Także muzycy stali się takim produktem – kiedyś bez problemu można było wziąć autograf, porozmawiać czy przybić piątkę z idolem, dzisiaj, jeśli nie zapłaci się odpowiedniej kwoty nie ma na to szans. Także internet został tym skażony i stał się swoistym śmietniskiem, pełnym zarazem wszystkiego i niczego, w którym ciężko jest znaleźć coś inspirującego, twórczego i oryginalnego, a bardzo dużo jest tandety, głupoty i kiczu. Najgorsze jest jednak, gdy coś co jest zrobione dla tzw. “beki”, coś na co ktoś nie poświęcił czasu tylko zrobił to, bo akurat tak mu siadło zbija miliony wyświetleń, a potem kokosów.
- Kogo chcielibyście zaprosić do nagrania kawałka?
Przemysław Babiec - Myślę, że osobę śpiewającą bądź tego growlującą do nagrania kawałka, który wniesie coś ciekawego do utworu. Mam na myśli mały pojedynek wokalny, który finalnie okaże się bardzo ciekawą syntezą obu głosów. Bardzo podobają mi się utwory, w których czasami muszę domyślić się kto w danym momencie krzyczy bądź podstawia taką, a nie inną chrypę.
Łukasz Makowski- Nie ma konkretnej osoby. Każdego kto poczułby nasz klimat i wniósł coś od siebie.
Mateusz Gepert- Layne Staley! Yeah!!!
Ryszard Kostrubiec- Nie zastanawialiśmy się jeszcze nad tym tematem, choć mamy kilka pomysłów. Wg mnie może to być każdy, kto posiada odpowiedni warsztat i chciałby wnieść coś ciekawego do naszej twórczości.
- Skąd czerpiecie inspiracje muzyczne?
Przemysław Babiec- Definitywnie jestem zwolennikiem stwierdzenia “słucham muzyki, a nie gatunków”. Wychowałem się głównie na popie i hip-hopie. Pamiętam, że później bardzo mocno zainteresowałem się jeszcze wtedy starym Linkin Parkiem, a to już był pierwszy krok w metalową otchłań. Słuchałem do tego momentu głównie ciężkich rzeczy, od Rammsteina po Slipknota. Ostatnio interesuje się też jazzem, a raczej jest mi wtłaczany do uszu przez jedną, znajomą mi osobę, ale ma rację, gdyż jest niesamowicie rozwijający pod kątem słuchu muzycznego. Myślę, że najważniejsi dla mnie zawsze byli Chester Bennington, Corey Taylor, a także Chris Cornell. Jest to jednakże mały wycinek z tego, co faktycznie mógłbym nazwać jedną spójną inspiracją. Taka nie istnieje.
Łukasz Makowski- Przerobiłem bardzo dużo zespołów od kiedy muzyka zaczęła być dla mnie czymś więcej niż to, co leci w radiu, czy gdzieś po prostu dochodzi do moich uszu, ale od małego obracałem się wokół cięższego grania. Mogę wymienić 3 składy które miały na mnie największy wpływ. Zacząłem, tak jak chyba sporo ludzi, od Metalliki w czasach liceum. Później zacząłem sam szukać, ktoś z reguły podrzucał mi kolejne zespoły i w ten sposób trafiłem na Godsmack. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy słuchałem płyty “Faceless”! Gościem, który ma na mnie największy wpływ i najbardziej mnie inspiruje z pewnością jest mistrz mistrzów nad mistrze - Zakk Wylde. Wiele brzmień i zespołów mnie zachwyca, ale w momencie, gdy poznałem sposób gry i dźwięki jakie wydaje z gitary Zakk, było po mnie.To jest GOŚĆ!!!
Mateusz Gepert- Głównie spotify - kompletnie “wyautowałęm” się z rynku muzycznego to czego słucham to algorytm spotify. Głównie inspiruje mnie stoner i grunge.
Ryszard Kostrubiec- Ja swoje inspiracje staram się czerpać od najlepszych zespołów i muzyków – bardzo dużo czasu poświęcam słuchaniu różnych gatunków muzyki rockowo/metalowej, lubię też oglądać filmiki dotyczące sposobu grania, ciekawych technik oraz rytmów wrzucane przez doświadczonych bębniarzy. Ciężko to jednak sprecyzować w kilku zdaniach.
- Nad czym obecnie pracujecie?
Przemysław Babiec- Zespołowo kilka razy w tygodniu szlifujemy materiał, który jak dotąd stworzyliśmy, a także pracujemy nad nowymi kawałkami. Oprócz tego każdy z nas pracuje osobno nad własnym instrumentem i umiejętnościami. Praktyki i pracy nigdy nie jest za mało. Każdy nas patrząc w tył pół roku, rok wcześniej widzi z pewnością spory postęp. Jednakże z każdym krokiem w przód zauważamy błędy, których wcześniej nie widzieliśmy, a nad którymi też trzeba troszkę jeszcze posiedzieć. Mimo tego, efekty są zawsze miłe i satysfakcjonujące dla każdego z nas.
Łukasz Makowski- W kółko nad tym, co mamy ogólnie w repertuarze. Z koncertu na koncert ma to brzmieć lepiej i lepiej.
Mateusz Gepert- Nad sobą. Jestem swoim największym przeciwnikiem i jedynym nemezis, którego muszę pokonać. Ot tak.
Ryszard Kostrubiec- Aktualnie, oprócz przygotowań do koncertów, ćwiczeniami i ogrywaniem aktualnego materiału, pracujemy nad kolejnymi kompozycjami. Powoli także zabieramy się za akustyczną wersję grania, ale to, jak się okazało, wymaga od nas dużo więcej czasu niż sądziliśmy.
- Czy planujecie w przyszłości zmienić styl granej przez was muzyki?
Przemysław Babiec- Lubię eksperymentować z głosem, więc jestem otwarty na nowe pomysły. Często podobają mi się zmiany. W mój gust trafiają transformację takich zespołów jak Godsmack, Bring me the horizon, czy nawet Linkin Park, które po przemianie otrzymywały nową świeżość i inną jakość. Uważam także, że dla nas jest na to stanowczo za wcześnie ponieważ nie wyczerpaliśmy tej żyły, z której czerpiemy i nie mam tak długiej historii jak wymienione przeze mnie bandy.
Łukasz Makowski- Jest mi ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ to co zrobiłem do tej pory było naturalne, nie zastanawiałem za bardzo nad stylem.Wiedziałem co mnie kręci, czego lubię słuchać i jak grać. Utwory są w związku z tym w takim, a nie innym stylu. Na pewno myślimy na graniem akustycznie tego co mamy i co w przyszłości ułożymy, ale czy zmienimy styl? Może coś dołożymy, może odejmiemy, ale na pewno zostaniemy przy cięższym rockowym graniu.
Mateusz Gepert- No way - w żadne takie panowie bawić się nie będziemy, o nie.
Ryszard Kostrubiec- Na chwilę obecną nie mamy takich planów. Styl naszej muzyki jest na tyle zróżnicowany, że ciężko nam go jednoznacznie zaszufladkować. Cały czas eksperymentujemy i bawimy się muzyką, ale na pewno pozostaniemy przy cięższym graniu.
- Co udało Wam się jak dotąd osiągnąć?
Mateusz Gepert- Bitwa wrocław pierwszy etap - wygrał z nami elektryczny kot i laski ze świdnicy, a poza tym były koncerty gdzie rozwaliliśmy scenę w drzazgi, a ludzie bawili się tak samo dobrze jak my, jeżeli nie lepiej. Tak jak powinno być w Rock’n’Rollu. Pot, finezja, energia, emocje.
Ryszard Kostrubiec- Na pewno naszym największym dotąd sukcesem było zakwalifikowanie się do kilku przeglądów muzycznych, jak Bitwa Radia Wrocław czy Rock May Festival, gdzie zajęliśmy drugie miejsce. Za duży sukces możemy także zaliczyć supportowanie takich zespołów, jak JD Overdrive, Wolves Carry My Name czy Steel Demons, gdzie udało nam się rozgrzać publiczność do czerwoności.
- Czego wam życzyć?
Przemysław Babiec- Myślę, że dobrych angaży i ofert koncertowych, dzięki którym będziemy mogli podzielić się z innymi naszą twórczością, a przede wszystkim ekspresją sceniczną.
Łukasz Makowski- Ognia i mocy na koncertach!!!
Mateusz Gepert- roz*******u, ekhem tzn. “rozgardiaszu” na każdym koncercie. Bądźmy dorośli i wyrażajmy się poprawnie.
Ryszard Kostrubiec- Myślę, że wytrwałości i cierpliwości w dążeniu do celu, a także licznych, udanych koncertów.
Z zespołem rozmawiała Kamila Kilian "RocKamila"