Meteroids - "Nostalgicznie". Recenzja | NEWSY

Meteroids - "Nostalgicznie". Recenzja

Minęła już chwila od momentu, w którym podzieliłem się z Wami recenzją debiutanckiego albumu zespołu Meteroids, czyli "Przemyśleń". W międzyczasie młody zespół zdołał wydać swój drugi album, zatytułowany "Nostalgicznie" - jego premiera miała miejsce dwudziestego ósmego września, a więc równo miesiąc temu. Zawczasu zdążyłem umówić się z zespołem na recenzje obu wydawnictw - z zachowaniem pewnego okresowego odstępu. Myślę, że minęło już wystarczająco dużo czasu, tak więc usiadłem do drugiego albumu zespołu, z pewną dozą ciekawości - zwłaszcza że to drugie dzieło miało być w założeniu inne. Po krótkiej, zamierzonej przerwie, wracam więc z recenzją, bo warto zadbać bym nie tylko ja był w temacie na bieżąco.

To może faktycznie zaczniemy sobie od różnic: zespół oczywiście nie zmienił diametralnie stylu, choć słychać w nim pewną ewolucję. Pierwszą z nich da się zauważyć tylko spoglądając na objętość albumu - a ta jest niemal dwa razy mniejsza względem debiutu. Oznacza to znacznie mniej muzyki, a więc i mniej bodźców. Zazwyczaj jest inaczej, ale tutaj, dla odmiany, zmiana ta wyszła zespołowi na dobre. Wykazał się on bardziej racjonalnym podejściem, troszkę utemperował swoje ambicje i skoncentrował się na stworzeniu albumu spójnego i równego. Ale, mimo wszystko, z pewnego ryzyka nie zrezygnowano - otwierający krążek utwór "Rzeczywistość" liczy sobie ponad dziewięć minut. Nie jest to kompozycja jakoś mocno rozbudowana, nie wyróżnia się także konstrukcją - po prostu jej typowe dla standardowych schematów elementy uczyniono dłuższymi, bardziej monumentalnymi. Czyli na start otrzymujemy kolubrynę, by później na spokojnie, po trochu zmniejszać dawki, i tak aż do ostatniego utworu. Ale czy tę długość aż tak czuć? No nie. Czyli i tutaj kłaniają się echa „Przemyśleń”.

Twórczość Meteroids wciąż pozostaje żywiołowym, z lekka specyficznym rockiem balansującym na granicy hard rocka oraz alternatywy. Zachowana została charakterystyczna idea akcentowania poszczególnych części kompozycji tak, by mocno się od siebie różniły, ale przy tym zachowywały spójność. To pociągnęło za sobą naturalną - tak sądzę - konsekwencję w postaci pewnego dociążenia. Ale takiego niewielkiego, symbolicznego, i raczej nie całości. Mocniejszy zdaje się być utwór "Zapomnij", gdzie wyraziste riffy i szorstki wokal zdają się rzucać nieco inne światło na odbiór. No i ta niemal metalowa końcówka... Podobne wrażenie może robić surowy "Koniec", choć tam to już raczej kwestia wspomnianego balansu. Cała reszta to już granie dość trudne do zaszufladkowania (nie żeby to było coś złego), melodyjne i pełne solówek (choć jest ich znacznie mniej niż na debiucie). Kwestii ballad jeszcze nie rozgryzłem - raczej nie ma tu kompozycji, które byłyby stricte balladowe, jako że zawsze mają w sobie ten mocniejszy, intensywniejszy pierwiastek. Może wytypowałbym "Ciągle pragnę", może numer tytułowy - ale już nie rozgraniczajmy tak do przesady.

O wokalu opowiadałem wcześniej, i w sumie na tej płaszczyźnie wiele zmian nie zaszło. Hubert Sozański odnajduje się i w subtelnym śpiewie, i w hardrockowej chrypie - nowością jest kilka sekund growlu pod koniec wspomnianego „Zapomnij”. Moment niespodziewany i potrafiący zaskoczyć, przy czym twórczość Meteroids w ogólnym rozrachunku zdaje się być za lekka na większą ilość tej techniki wokalnej. Teksty? Znów mamy opis rzeczywistości, nie tylko w otwierającym album utworze, który wręcz o tym krzyczy. Zderzenie z rutyną, rozmaite uczucia i odczucia, ukazywane z perspektywy młodych ludzi, którzy w dorosłość wkroczyli już jakiś czas temu. Nastąpiła przy tym całkowita rezygnacja z anglojęzycznych liryk - dla mnie zmiana na plus, czuję dzięki temu że opisywane sytuacje rzeczywiście są "nasze". Spodobał mi się tekst utworu "Szybki numerek" - informuję przy okazji, że tytuł jest złudny. A może jednak nie do końca...? Opowieść luźna, swobodna, z dystansem, pasuje mi do wizerunku zespołu. Instrumentalnie także się broni, jako że kryje w sobie najlepsze chyba riffy. Ale do jednej rzeczy muszę się też przyczepić, z tym że z tekstami jest związana raczej pośrednio: użycie słowa "tą" zamiast prawidłowego w tym kontekście "tę" w utworze "Zapomnij" jednak dosyć mocno boli. Może przesadzam, ale tu moje podejście jest stety-niestety rygorystyczne. 

Czego nie napisałem tutaj, napisałem przy recenzji poprzedniego albumu. Można drugi krążek Meteroids uznać za krok naprzód, za realizację pewnych zmian i nowych pomysłów, ale przede wszystkim to chyba po prostu artystyczna stabilizacja, która postępuje i postępować pewnie będzie dalej - a przynajmniej tego zespołowi życzę. I znów - nie mamy do czynienia z materiałem perfekcyjnym, pedantycznie dopieszczonym, tylko prostym, rockowym albumem autorstwa młodych ludzi, których muzyka jest pasją. Zatem czy jest sens wymagać tutaj nie wiadomo czego? Chyba największą przewagą względem debiutu jest znacznie mniejsza objętość. Tam to mimo wszystko aż tak nie raziło, ale, kolokwialnie mówiąc, "Nostalgicznie" wchodzi dzięki temu zwyczajnie nieco lepiej.

7,5/10

Łukasz Kowalek (Barliniak)

Zgłoś nieodpowiednie treści



PARTNERZY


LOGOWANIE

Zamknij

REJESTRACJA

Zamknij
lub

Masz już konto w Szarpidrut.pl?

Zaloguj się w Szarpidrut.pl

ODZYSKIWANIE HASŁA

Zamknij
Odbierz pocztę e-mail! Wysłaliśmy tam wiadomość! Nie ma? Sprawdź folder SPAM
Nie mamy takiego adresu w bazie!

Podaj adres e-mail, którym logujesz się do serwisu - wyślemy tam link do wygenerowania nowego hasła