Wydany: 2016
Wydawca: Apostasy Records
Oficjalna strona: http://cravingmetal.de/
01. Fulgur Immortale
02. By the Storm
03. Пещера Cha
04. Penelope's Prayer
05. Spirits of the Dead
06. Seven Steps to Darkness
07. One with Darkness
08. Eyes of Winter
09. камень
10. Wenn der Wind sich dreht
11. Wielder of Storms
12. The Fountain of Memory
Jak pewnie zauważyłem nie tylko ja, w ostatnim czasie obrodziło w zespoły parające się szeroko pojętym pagan/folk metalem. Jedne grupy łączą tę specyfikę z black lub death metalem, a inne wykorzystują do tego celu stylistykę powermetalową. Niektórzy też korzystają z wszystkiego po trochu i właśnie do tego grona można zaliczyć niemiecką formację CRAVING. Najlepszym tego potwierdzeniem jest ich trzeci album studyjny, wydany końcem jesieni 2016 roku.
„By the Storm” to ponad godzinna dawka epickiego death/power metalu i to w dość barwnym wydaniu. Akcentuje to już na wstępie jaskrawa okładka autorstwa Andreja Meistera - obraz bezwzględnie cieszy oko. To samo można powiedzieć o zawartości bookletu, gdzie zamieszczono dodatkowe grafiki. Tu jednak pojawia się pewien fotograficzny dysonans - zdjęcie całego zespołu oraz osobne ujęcia poszczególnych muzyków pod względem spójności stylistycznej mają się do siebie nijak - skąd taki pomysł w ogóle?! Pod innymi względami podobne sprzężenia nie występują, szczególnie w kwestii stricte muzycznej. Wydawnictwo jest intensywne, dźwiękowo bogate i w głównej mierze melodyjne, szczególnie jeżeli chodzi o refreny - praktycznie każdy z nich jest chwytliwy. Oprócz metalowego żywiołu okraszonego drapieżnymi growlami (w raczej blackowym wydaniu), pojawiają się akustyczne wstawki, klimatyczne wtrącenia oraz momenty wykorzystujące czyste wokale, co w największym stopniu oddaje rozległy „The Fountain of Memory”. Z uwagi na specyfikę gatunku nie brakuje również bitewnych chórów - można się o tym przekonać już na wstępie, przy okazji utworu tytułowego, który poprzedza „filmowe” intro. Ponadto słuchając „By the Storm” daje się wyczuć liczne naleciałości wobec m.in. takich kapel jak ENSIFERUM, WINTERSUN, ale to nie wszystko. Pod tym względem najbardziej zaskakują „Penelope's Prayer”, gdzie dość wyraźnie przewija się motyw podobny do „Wicked Game” Chrisa Isaaka, a znowu przy okazji „One with Darkness” zespół w pewnych momentach zbliża się w rejony BLIND GUARDIAN (chodzi o linie melodyczne). Sami widzicie - materiał jest dość barwny i to nie tylko jeżeli chodzi o inspiracje (mniej lub bardziej świadome). Również instrumentalnie „By the Storm” jawi się jako wydawnictwo czynne, energiczne.
Na tle całości dość ciekawie prezentują się dwa kawałki zaśpiewane po rosyjsku (co zresztą zdradzają same tytuły). Wydawać by się mogło, że zabrzmi to komicznie, ale nie - w przypadku CRAVING wyszło to naprawdę nieźle. Szczególnie przy okazji „Пещера Cha” z genialnym refrenem, gdzie wokalista (w zwrotkach) przypuszcza skomasowany atak jakby na jednym wdechu. Oprócz tego jedna kompozycja (mocno przeciętna) została zaśpiewana po niemiecku, ale to akurat nie zaskakuje, bo w końcu grupa pochodzi z Niemiec!
I niby wszystko jest w porządku, ale nie ulega wątpliwości, że to wszystko już było i CRAVING nie wnoszą w tej materii niczego nowego, ale jak często powtarzam - nie zawsze to jest najważniejsze. Natomiast z rzecz, która przekonują mnie w najmniejszym stopniu jest produkcja płyty, a dokładnie brzmienie. No cóż nie każdy posiada marketingowy dar „wysysania” pieniędzy od swoich fanów jak frontman WINTERSUN by zbudować własne studio (trochę ironizuję)... Jednak „By the Strom” brakuje głębi, tłustości, takiego nowoczesnego dźwięku, który napompowałby rozbudowane aranżacje do odpowiedniego poziomu.
Osoby lubujące się w klimatach epickiego death/power metalu, którym dodatkowo bliska jest twórczość m.in. twórczość CHILDREN OF BODOM, KAMBRIUM, EQUILIBRIUM, ENSIFERUM czy też WINTERSUN, zapewne zainteresują się również grupą CRAVING. Zespół pławi się w tego typu stylistyce, a efekty tego są niezgorsze. I chociaż „By the Strom” nie jest wydawnictwem super elektryzującym, rewolucyjno - odkrywczym, to jego słuchanie może sprawiać frajdę - całkiem przyzwoity materiał.
4/5
Marcin Magiera