www.artrock.pl - Mariusz Danielak (Recenzent) Master Men — Through The Window
- Master Men 03 Lut 2018
- podziel się
Master Men — Through The Window
http://artrock.pl/recenzje/53540/master_men_through_the_window.html
Jak wynika z zapowiedzi albumu, w przypadku Master Men mamy do czynienia ze swego rodzaju muzycznym powrotem – ponownymi narodzinami zespołu, który zaczynał jeszcze w latach osiemdziesiątych. Dwóch muzyków z obecnego składu – perkusista Piotr Dęboń i klawiszowiec Damian Nowak – założyło niegdyś zespół Men, przemianowany na krótko na Mr Men. Ten zarejestrował we wspomnianych latach osiemdziesiątych kilka utworów dla Polskiego Radia Katowice oraz materiał na płytę, która jednak nie powstała. Pomysły te, po ponad 20 latach, postanowił odświeżyć zespół już pod zmienioną nazwą - Master Men. W latach 2013 – 2014 powstała płyta demo, a w minionym roku w krakowskim studiu Lynx Music zarejestrowano pełnowymiarowy debiut.
Through The Window, zawiera 11 kompozycji łączących te odległe, jak i te nowsze pomysły. Mimo tego jednak trudno pozbyć się wrażenia, że nad muzyką Master Men unosi się duch lat osiemdziesiątych, przywoływany głównie przez klawiszowe formy. Ślązacy nie silą się na jakieś muzyczne eksperymenty, stawiają na dosyć bezpieczne artrockowe granie, łącząc w dosyć zwięzłych i niezbyt skomplikowanych utworach ostre gitarowe riffy, momentami w lekko hard rockowym stylu (Grey), z klimatycznymi tłami klawiszowymi, to tu, to tam dorzucając melodyjne gitarowe sola w charakterystycznym progresywnym entourage’u. Zdecydowanie lepiej wypadają rzeczy bardziej nastrojowe, jak Trap, Flower Children, czy kończący całość Semi World. Numery żwawsze jednak dotyka pewna surowa prostota. Tym samym Master Men wydaje się stać w pewnym stylistycznym rozkroku – między bardziej gitarowym, rockowym graniem, a tym bardziej subtelnym. Dla mnie lepiej brzmi w tej drugiej formule.
Through The Window to poprawny album skierowany wszakże do bardziej konserwatywnego, lubiącego pomysły sprzed paru dekad, odbiorcy. Rynku pewnie nie zwojuje. Z drugiej strony fajnie, że powstałe lata temu dźwięki nie poszły w zapomnienie i muzykom udało się ostatecznie dopiąć po latach swój debiutancki album.