In Dreamers' Mind, to taki trochę side project dwóch facetów, któzy wcześniej grali razem w zespole. W którymś momencie postanowili wcześniejsze długie rozmowy o muzyce przekuć w materiał. W coś, co obaj zawsze chcieli nagrać – właściwie tylko po to, żeby nagrać. Dla frajdy.
Tym sposobem Mariusz Ferenc we współpracy z Jarkiem Wojcielonkiem stworzyli studyjny projekt o nazwie In Dreamers' Mind oraz nagrali Ep-kę zatytułowaną „Everlasting Journey”. I , jak to często przy okazji podobnych przedsięwzięć „na luźno” bywa, materiał okazał się chyba przerosnąć oczekiwania samych twórców.
Duet nad swoją EP-ką pracował blisko rok. Sam także rejestrował całość (jedynie mixem i masteringiem zajął się Maciej Dawidek z Nova Studio). Na wydawnictwie pojawili się także goście, ubogacając intrumentale In Dreamers' Mind o bardzo dobre wokale. Kto to taki? Nie zdradzam, sprawdźcie – warto.
I tak, otrzymaliśmy EP-kę „Everlasting Journey”, na którą złożyło się sześć utworów. To potężne i bardzo rozbudowane kawałki. Sami twórcy lubią swoją muzykę definicować jako fuzję rocka i metalcore, ale to zdecydowanie za mało i zdecydowanie nie oddaje twórczości tego projektu. Ta EP-ka, to gęsta mieszanina tak wielu gatunków z pogranicza rocka czy metalu, że wymienianie tego, co da się tam usłyszeć trwałoby chyba zbyt długo.
Sznyt zdecydowanie nowoczesno metalowy, ale nie brakuje klasycznie brzmiących ocierających się o old heavy melodii. Wszystkie utwory się bardzo dobrze zaaranżowane i poskładane – od otwierajacego ten mini album „Awakening”, przez urzekający „Fallacy” z przepięknym kobiecym wokalem, po zamykający krążek tytułoway „Everlasting Journey”. Całość także brzmi bardzo dobrze. Spodziewałem się bardziej garażowego polotu po tym wydawnictwie i bardzo miło się zaskoczyłem. Jest bardzo selektywnie, wyraźnie. Do niczego nie trzeba się wracać, by dosłuchać.
Często wracam do tego wydawnictwa, fantastycznie słucha się „Everlasting Journey”. Trzymam kciuki za In Dreamers' Mind i czekam na kolejne kroki tego duetu. Przez jakiś czas myślałem, że może chłopaki z czasem zdecydują się rozbudować swój pomysł do ram pełnej formacji. Jeśli jednak miałoby to się odbyć kosztem tak dobrych pomysłów, jakie słyszymy na ich debiutanckiej EP-ce, to proszę nie idźcie tą drogą. Twórzcie dalej „na luźno”, tak z serca, jak słychać to na tym materiale. Tak samo sprawnie dobierajcie gości (Damroca niech też wraca!!!) i karmcie nas kolejnymi wydawnictwami. Amen.