"Kiedy wszystkie części układanki pasują do siebie idealnie, cała zabawa idzie o wiele szybciej" - wywiad z N3RV
- Kuba_Raj 15 Paź 2019
- podziel się
N3RV przygotowuje się do wydania nowego albumu. Co szelenie ciekawe, będzie to pierwsza w historii zespołu płyta po poslku. Jak deklaruje formacja, ma być ciemniej, mroczniej i jeszcze bardziej intymnie. Jednak, jak mówią muzycy, "ciągle spoglądamy w kierunku „modern” i staramy się dostosować klasyczny Nu Metal dla dzisiejszego słuchacza". Rozmawiamy z Danielem oraz Radkiem, odpowiednio wokalistą i gitarzystą N3RV.
N3RV powraca, i to powraca z zaskakujący nieco sposób – nagraliście płytę w języku polskim. Skąd taki zwrot?
Daniel: Tak! Wracamy i jesteśmy z tego powodu maksymalnie dumni! Pomysł, z tego co pamiętam narodził się kiedy posłałem jeden z kawałków, jako propozycja.... to chyba był numer... „Pasożyt”, jak dobrze pamiętam… Wiesz, pisać po polsku nie jest łatwo, mamy dosyć wysoko zawieszoną poprzeczkę, jeśli chodzi o tą liryczną stronę i ciężko jest przelać w odpowiedni sposób wszystkie swoje emocje na papier. Po namowach chłopaków, tak naprawdę zacząłem pisać po polsku, ale nie ukrywam, że byłem dosyć sceptycznie nastawiony. Sam nie wiem dlaczego, gdyż jak już usiadłem na spokojnie i odsłuchałem cały krążek, pomyślałem sobie „stary... dlaczego tak późno?!” Ja i chłopaki cieszymy się, bo razem z muzą teksty odgrywają olbrzymią rolą i na tym nam zależało.
Eksperymentowałeś już wcześniej z językiem polskim w muzyce?
D:Tak, zdecydowanie! Ale wiesz, w każdym zespole, każdy z ekipy mówił: „Eee, pisz po angielsku – tak jest bardziej pro! Nie brzmi to dobrze po polsku...” i to jest ciekawe. Nie ma zbyt wielu zespołów, które decydują się na taki zabieg, ale chyba zauważam też, że ludzie w kraju oczekują polskich tekstów, chyba minął już etap zachłyśnięcia się zachodem.
Trudno było w głowie przestawić się na pisanie tekstów w języku polskim?
D: Nie, absolutnie! To naturalne dla mnie. Dużo pisałem po polsku, ale nigdy tego nie wykorzystywałem... to „mój pierwszy polski” album, oficjalne wyjście z mroku, hehehe. I strasznie mnie to cieszy. To dla mnie, dla chłopaków, dla N3RV nowa jakość.
Czy wraz ze zmianą języka nastąpiła też zmiana przekazu lirycznego w N3RV? O czym są teksty na nowej płycie?
D: Jest trudno, emocjonalnie i chyba zamykam pewien etap. To duża liczba osobistych kompozycji, zresztą – posłuchasz i sam ocenisz. U nas nigdy nie było ciśnienia, że np. mam pisać o tym jak chu*owo jest na świecie i co się za tym niesie. Piszę i zawsze pisałem, o tym co czuję i nie wstydzę się tego robić, bo tylko w ten sposób mogę być prawdziwy.
Dość o słowie, co z muzyką? Jak nowy album i zawarte na nim utwory mają się do poprzednich wydawnictw zespołu? W jakim kierunku ewoluuje N3RV?
Radosław: Moim zdaniem jest o wiele ciemniej, mroczniej. Ta płyta jest także o wiele bardziej intymna, niż wcześniejsze, przez co zawiera o wiele więcej emocji i wymusza swojego rodzaju narrację. Kolejność w jakiej zostały zamknięte poszczególne utwory spełnia tu bardzo ważną rolę. Oczywiście, nie odcinamy się od korzeni i nie definiujemy na nowo, czym tak naprawdę jest N3RV. Uzupełniamy jednak tę bazę o świeże pomysły i inspiracje. Ciągle spoglądamy w kierunku „modern” i staramy się dostosować klasyczny Nu Metal dla dzisiejszego słuchacza.
Długo pracowaliście nad nowym materiałem?
R.: Kiedy wszystkie części układanki pasują do siebie idealnie, cała zabawa idzie o wiele szybciej. Tak było w tym przypadku. Musieliśmy jednak odnaleźć te idealnie pasujące kawałki, kompletując nowy skład, co zabrało nam nieco czasu na starcie. Prace rozpoczęliśmy gdzieś w zeszłe wakacje. Jak dla mnie, jest to dosyć dobry czas zwłaszcza, gdy przywiązuje się tak dużą uwagę do każdego szczegółu. Wspólnie, jako muzycy oprócz poznawania siebie nawzajem oraz swoich możliwości, prowadziliśmy wiele rozmów na temat tego, jak ma wyglądać kolejny album. Spędziliśmy ogrom czasu podczas rozmów telefonicznych, nie zwracając uwagi na roaming, aby mieć pewność, że wizja w naszych mózgach jest ta sama. Myślę, że przedyskutowaliśmy każdy aspekt - kompozycyjny, brzmieniowy, tekstowy… Nie było tu mowy o żadnym przypadku. Potem już poszło z górki. Parę bezsennych nocy i filiżanek kawy później, mieliśmy gotowy materiał.
Gdzie rejestrowaliście nową płytę i kto zajął się jej produkcją?
R: Może to pewność siebie i wiara we własne możliwości, a może fakt, że oboje z Danielem jesteśmy ludźmi, którzy nie lubią, gdy rzeczy wymykają się im spod kontroli. Ten album zrealizowaliśmy w stu procentach samodzielnie. Każdy z nas posiada w tej sferze wieloletnie doświadczenie. Postanowiliśmy z tego skorzystać i połączyć siły. Daniel w całości nagrał i zmixował swoje wokale w Norwegii, ja zająłem się koordynowaniem nagrań, mixem całości oraz masteringiem tu, w Polsce. Korzystaliśmy ze sprzętu, który każdy z nas przez lata zdołał zgromadzić. Myślę, że było to jedyne wyjście, które gwarantowało nam to, że płyta brzmi idealnie tak, jak chcieliśmy. Jeżeli o mnie chodzi, jestem bardzo zadowolony z efektu. Myślę, że jest to najlepszy album, jaki mogliśmy na tę chwilę wyprodukować zwłaszcza, że nie posiadaliśmy na ten cel żadnego budżetu.
Czy możemy poznać już konkretną datę premiery nowego krążka?
R: Jeszcze nie. Tym razem zdecydowaliśmy, że nie będziemy zajmować się dystrybucją płyt we własnym zakresie. Postanowiliśmy powierzyć tę kwestię wytwórni, aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Na chwilę obecną negocjujemy warunki z kilkoma firmami. Kiedy uda nam się wybrać najlepszą ofertę, będziemy mogli już oficjalnie potwierdzić datę premiery. Mam nadzieję, że będzie to jeszcze w tym roku.
Premierze będzie towarzyszył jakiś koncert lub trasa promująca album?
D: Oczywiście. Na przełomie stycznia i lutego, wraz z zespołem It Follows i kilkoma innymi zaprzyjaźnionymi bandami planujemy krajową trasę o nazwie R3BORN, podczas której będziemy promować płytę, przy tym wszystkim chcemy to udokumentować i pokazać wszystkim, jak to wygląda u nas w Polsce. Pokażemy, że Polska ciężka muza ma się dobrze!
Dziękujemy za rozmowę, czekamy na płytę, powodzenia!