Jak powstała kapela? Historia zespołu Playground.51 jest dwukrotnie dłuższa niż kariera zespołu The Doors. Za półtora roku zrównają się stażem z Beatlesami. A tak na serio, to początki grupy sięgają 2013 roku. W tym czasie przez skład zespołu przewinęło się wiele osób. Zmieniała się też konwencja utworów, które w obecnym brzmieniu ukształtowały się w 2019 roku wraz z obecnym składem grupy. Tak wiele niesprzyjających okoliczności powodował głównie czynnik ludzki, czyli nieporozumienia między muzykami, inne cele w życiu. Można tak wymieniać bez końca, ale wreszcie udało się zebrać paczkę, która nie tylko chce grać muzę, ale też tworzyć kumplowski układ, ponieważ wspólny cel i tzw. chemia w zespole są najważniejsze. Od początku w zespole są - Tomek grający na basie oraz Michał, który gra na gitarze. Pozostali muzycy sukcesywnie zaczęli dołączać do ekipy, wnosząc tym samym swoje pomysły i wizje muzyczne. Frontman Marek pojawił się w ciemną, zimową noc. Przesłał próbki swojego wokalu, które brzmiały koszmarnie, jednak chłop miał coś w sobie, więc został. Piotr, to kolejny zapalony wioślarz, którego Marek jakimś cudem przekonał do wspólnego grania. „Do dziś nie wiemy jak go przekupił. Jeśli chodzi o naszego wesołego perkusistę Piotrka to złożył się na to fakt, że poprzedni garnkowy zostawił nas dla innego zespołu. Dozer - bo tak go nazywamy, to był ostatni brakujący element napędzający naszą muzyczną machinę”.
Playground.51? Jak sama nazwa wskazuje, jest jednym wielkim placem zabaw. Wielu na tym świecie przestało się bawić, bo twierdzi, że w pewnym wieku już im nie wypada. „My uważamy, że ludzie przestali się bawić, ponieważ nie potrafią się tym cieszyć. Mamy wspólny cel, który przyświeca nam od początku i będziemy tak długo brodzić w muzycznej piaskownicy, dopóki nam to będzie sprawiało przyjemność. Przede wszystkim chcemy grać muzę, która jest o czymś. Chcemy żeby była szczera i pragniemy oddać w niej coś od siebie. Prócz oczywistej zabawy i miłosnych ballad dla płci pięknej, chcemy powiedzieć, że coś nam się w świecie nie podoba, np. to co robią z nami korporacje, wieczny wyścig szczurów za pieniędzmi, zero wolnego czasu dla bliskich i znajomych, wszechobecna nienawiść do drugiego człowieka. Jednocześnie chcemy pokazać, że w dzisiejszych czasach jesteśmy strasznie manipulowani przez otoczenie i głupiejemy od tego. Ważne jest dla nas wnętrze człowieka. Stąd utwory o tym, co może czuć jednostka w środku”.
Wasze plany? Rock and Roll Hall of Fame… „Każdy z nas prócz oczywiście wspólnego celu, ma ciche marzenia i tak np. Tomek chciałby czasem grać w tonacji, Dozer nie gubić pałeczek podczas koncertu, Maro mieć góry jak Mariah Carey, Michał nauczyć się grać na cymbałkach, a Piotrek w końcu wyspać. Na razie skupiamy się na najbliższym okresie i tym co przyniesie nam nadchodzący rok. Rzecz jasna mamy swoje marzenia, z których nie rezygnujemy, ale wiemy, że przed nami ciężka i mozolna praca. Obecnie mamy materiał koncertowy, który już został nieźle przyjęty. Do końca roku obraliśmy sobie za cel nagranie naszych utworów w wersji cyfrowej i rzecz jasna promocję naszych wypocin. Cieszymy się, że odbiór twórczości jest tak pozytywny, bo to daje większego kopa do coraz bardziej ambitnych planów. Skłamiemy gdy powiemy, że nie chcemy grać dla wielotysięcznej publiczności, ale to wszystko w swoim czasie. Mamy pomysły, chęć do zabawy w naszej piaskownicy i przede wszystkim zrozumienie w ekipie, czego brakowało przez te wszystkie lata istnienia”.
Wolny temat. Możecie opowiedzieć coś jeszcze o was ? „Lubimy przytaczać sformułowanie, że jesteśmy największą piaskownicą świata, ponieważ Playground.51 to nie tylko my, ale każdy napotykany człowiek, który dał nam pretekst do stworzenia kolejnego utworu. To każdy hejter, który pluje w naszą stronę, mówiąc że nam się nie uda, bo jesteśmy jak każdy jeden zespół rockowy. Robimy dużo hałasu i mamy zamiar robić go jeszcze więcej. Nie panoszymy się jak gwiazdy, nie posiadamy super mocy i kodów na nieśmiertelność, ale wierzymy, że to co po nas zostanie nie pójdzie na marne i kiedyś ktoś wspomni o każdym ziarenku naszej szurniętej rodzinki. Możesz być w życiu nie wiem jak bogatym człowiekiem. Posiadać konta na Kajmanach i mnóstwo nieruchomości na świecie, ale dla nas największym bogactwem jest pamięć drugiego człowieka”.
---
Witchdoctor