"CZAQUrwa grać..." - wywiad z zespołem Czaqu

"Nie sztuka wyjść na scenę, przekręcić gałki na 11 i dać 150% możliwości muzyczno-wokalnych. Cokolwiek przygotujesz w sali prób, spędzając w niej tygodnie najważniejsze jest kto pomoże Ci to przekazać" - Czaqu to już sprawdzona marka na polskim rynku muzycznym, zespół gra już od osiemnastu lat. Obecnie formacja przygotowuje się do wydania czwartej płyty. Udało nam się porozmawiać z Grzegorzem Walczakiem: wokalistą, gitarzystą oraz kLawiszowcem w Czaqu.

W bieżącym roku Czaqu osiąga pełnoletniość. Za Wami 18 lat grania, trzy płyty, masa koncertów, muzycznych zwycięstw i współpraca z jedną z największych w kraju wytwórni. Jak się z tym dziś czujecie?
 
Rzeczywiście, to już 18 lat i za nami mnóstwo doświadczeń, wzlotów i upadków, zmian w składzie, podejścia do muzyki, transformacji sprzętowej i technologicznej. Współpracę z wytwórnią traktujemy jako cenną lekcję. Mieliśmy sporo genialnych spotkań z publicznością, energetycznych koncertów, po których zarówno my jak i fani długo dochodziliśmy do siebie pełni euforii. Wiemy to z relacji, wpisów i spotkań. Po 18tu latach wiem, od czego bym zaczął :), ale czujemy, że nadal wszystko przed nami i to jest naprawdę szczere uczucie.

Które z wydarzeń na przestrzeni tych 18stu lat uważacie dla Was, jako zespołu za najważniejsze?
Takich momentów było kilka: wydanie Inności w 2003 i wsparcie Grzegorza Kopcewicza, 2006 i reaktywacja zespołu po przejściowych perturbacjach, wygrana festiwalu „Pejzaż bez Ciebie” - po tym nagraliśmy Pachnie Powietrze z Mariuszem Ziembą jako producentem, wygrana na OFMIE i spotkanie Karola Zarajczyka, dzięki temu nagraliśmy Generację Lalek, przeniesienie się z Torunia do Włocławka i wykreowanie własnego studia, w którym powstała czwarta płyta Czaqu.

Właśnie, pracujecie obecnie nad czwartym krążkiem – na jakim jesteście etapie?
Zakończyliśmy nagrania, miks i mastering. Obecnie pracujemy nad okładką i promocją wydawnictwa.

Materiał rejestrujecie tylko w swoim studio? Kto zajmie się jego produkcją?
Bardzo dużo rzeczy zarejestrowaliśmy w swoim studiu, ale również nagrań dokonaliśmy w studiu Happy Light w Toruniu oraz w studiu Polskiego Radia w Olsztynie. W Toruniu pomagał nam Maciej Kubiczek, a w Olsztynie Ryszard Szmit. Obu Panów zna świat muzyczny i nie trzeba ich mocno przedstawiać. Połowę materiału nagraliśmy na tak zwaną setkę, czyli wszyscy na raz i bardzo podoba się nam efekt. Za miks i mastering był odpowiedzialny Robert Szydło z Wrocławia znamy publiczności jako basista zespołu Mikromusic. Moim skromnym zdaniem to będzie najlepiej brzmiąca płyta Czaqu.

Czy możesz zdradzić już tytuł zapowiadanego krążka?
Nie mogę :), nie mogę, ponieważ mamy kilka propozycji i czekamy na efekt pracy z grafikiem.

Kiedy i czy w ogóle możemy spodziewać się przedsmaku nowej płyty w postaci singli/klipów?
 To już kwestia tygodni. Płytę wydaje Czaqufonica, czyli nasza własna wytwórnia. Sami decydujemy o terminie, kolorze, wyglądzie itd. To jest kwestia organizacji i czekamy na sygnał ze strony artysty odpowiedzialnego za wizualną stronę projektu. Fani mogą już posłuchać utworu „Walki z cieniem” dostępnym na You Tubie. My szykujemy kolejny klip nagrywany podczas naszego ostatniego koncertu w toruńskim Lizard Kingu.

Wasz zespół, to nie tylko muzycy, ale także ekipa pomagająca na przykład przy okazji koncertów. Nie jest to powszechne, szczególnie w undegroundzie. Jak to wygląda w przypadku Czaqu?
Wyznaczyliśmy sobie pewne standardy. Wracając do punktu nr 1, po tylu latach grania dowiedzieliśmy się, że 50% dobrego koncertu to odpowiednia organizacja. Nie sztuka wyjść na scenę, przekręcić gałki na 11 i dać 150% możliwości muzyczno-wokalnych. Cokolwiek przygotujesz w sali prób, spędzając w niej tygodnie najważniejsze jest kto pomoże Ci to przekazać. Jeśli za konsoletą w trakcie koncertu stanie ktoś, kto słyszy zespół po raz pierwszy to sam sobie strzelasz w kolano. To temat wałkowany od lat, a mimo wszystko tak lekceważony przez młode zespoły. Zawsze trzeba myśleć o tym, co idzie z przodu, a nie co słyszysz na scenie. To samo dotyczy światła, które odgrywa kolosalną rolę. Jeśli pracujesz z tymi samymi ludźmi, to zmniejszasz ilość niedomówień, niespodzianek, możesz wymagać więcej od siebie nawzajem. Efekt takiej pracy jest 200x lepszy, możesz bawić się w scenariusze, akcenty, zmiany napięć. Zapraszasz publiczność do swojego świata. Łatwiej jest nawet improwizować, bo ekipa wie czego się można po nas spodziewać… a my już od dłuższego czasu pozwalamy sobie na zmiany w aranżach na gorąco. Ekipa to wie, publiczność tylko się może domyślać. Najważniejszy jest efekt końcowy. Zawsze trzeba pamiętać o ekipie i jej docenianiu:)

Jak radzicie sobie z organizacją koncertów? Jak wyglądają Wasze plany koncertowe na najbliższe miesiące?
Powiem szczerze, że znamy zespoły, które radzą sobie świetnie i takie, które w ogóle sobie nie radzą. My jesteśmy tak pomiędzy, co wynika między innymi z braku dobrego menadżera. Zamierzamy w najbliższym czasie promować czwarty krążek i wpadają nam terminy na czerwiec, lipiec i sierpień. Ostatnio graliśmy w Olsztynie i Poznaniu. Przed nami Chełmno. Nie będzie pewnie ubitej terminami trasy koncertowej, bo nie każdy może sobie na to pozwolić. Ustaliliśmy z zespołem, że będziemy grywać od 4 do 6ciu koncertów w miesiącu, aby zachować systematykę i rozłożyć promocję na dłuższy okres.

Czy w roku bieżącym będziecie starać się o występ na jakichś festiwalach?
Staramy się o kilka festiwali, ale nie chcę wymieniać, aby nie zapeszyć. Mam nadzieję, że nasze zgłoszenia będą rozpatrywane pozytywnie. Cały czas czekamy na potwierdzenie. Jak tylko będziemy je mieli, terminy pojawią się na www.czaqu.art.pl i na www.facebook.com/Czaqu

Dziękujemy za rozmowę – ostatni słowo należy do Czaqu!
Z góry dziękujemy za wszystkie okazane przez fanów pozytywne emocje związane z kolejną płytą zespołu. Chcemy się z Wami zobaczyć na koncertach i na naszych profilach społecznościowych. Dodajecie nam skrzydeł i dzięki Wam powtarzamy na koncertach CZAQUrwa grać!