"Obecnie większość sądzi, że nazwa wzieła się od młota Thora, ale prawda jest zupełnie inna." Wywiad z formacją Flying Hammer Experiment
- RocKamila 14 Sie 2019
- podziel się
- Skąd pomysł na nazwę "Flying Hammer Experiment"?
Pudel: Hmm nazwa powstała już dosyć dawno jeszcze za czasów przed uniwersum Marvela :)
Wraz z Irkiem (pierwszym wokalistą FHE) po stwierdzeniu, że granie w kapeli to jest to czym chcemy się zajmować postanowliśmy założyć swój własny band. No a jak jest już band to musi mieć on własną nazwę, najlepiej taką która będzie chwytliwa i możliwa do skandowania podczas koncertów. W tamtym czasie bardzo mocno siedzieliśmy w death i black metalu, więc pierwsze propozycje nazwy zespołu były bardzo oryginalne ale w większości nie nadające się do powtórzenia i chyba tylko zdrowy rozsądek podpowiadał, że należy szukać dalej. W końcu po tygodniach spędzonych w knajpie i rozmyślaniu nad nazwą ni stąd Irek rzucił hasło "Flying Hammer", które jakoś nas zainteresowało ponieważ nie wiem czemu przynajmniej mi kojarzyło się z zespołem Machine Head, jednak ciągle czegoś mi w tym wszystkim brakowało, więc aby całość nabrała mocy i charakteru dołożyliśmy ostatni człon "Experiment", co uzupełniło całość i nadało mocy. Obecnie większość sądzi, że nazwa wzieła się od młota Thora, ale prawda jest zupełnie inna.
- Jakie jest Wasze największe marzenie muzyczne?
Pudel: Wiadomą rzeczą jest, że marzeniem każdego dzieciaka, który bierze do ręki gitarę i zaczyna łoić metalową muzę jest żeby zostać super gwiazdą światowego formatu pokroju Metallica lub przynajmniej tak blisko aby móc ich supportować podczas trasy koncertowej. Oczywiście kasa, fanki oraz inne zalety bycia super zespołem to tylko dodatek do całości. Obecnie marzenia uległy zmianie lub być może stały się bardziej realistyczne - tak więc taką rzeczą jaką chcielibyśmy osiągnąć, to zagrać na Pol’and’Rock Festival, a jak się uda to jeszcze na kilku większych scenach.
Jolek: Może to banały, ale trasa koncertowa po USA - chociaż w formie supportu jakiegoś znanego bandu oraz utrzymanie rodziny z hobby jakim jest granie.
Kostar: Przede wszystkim nie przestawać grać i mieć z tego cały czas banan na twarzy i ciary na ciele z dobrze zagranego numeru. Oprócz wcześniej wspomnianych tras – być rozpoznawanym z muzy jaką robimy ( z tej dobrej strony oczywiście )
- Kogo chcielibyście zaprosić do nagrania kawałka?
Pudel: Myślę, że każdy z nas chciałby zaprosić kogoś innego do wspólnego grania, ponieważ każdy z nas ma swoich idoli i własne gusta muzyczne, które poniekąd wspólnie się przeplatają w naszej współpracy. Niemniej jakby była taka możliwość to chętnie zaprosiłbym Devina Townsenda, aby udzielił się w jednym z kawałków. Devin jest wybitnym muzykiem, kompozytorem oraz wokalistą, a przy tym bardzo pozytywnym i wesołym człowiekiem.
Jolek: Chciałbym zaprosić wszystkich byłych członków FHE i wspólnie z obecnym składem zrobić całkiem nowy kawałek - to musiało by być fascynujące doświadczenie - choć na scenie wyglądalo by to niczym The Kelly Family :P
Kostar: Nie wystarczyłoby miejsca, żeby wszystkich wymienić. Na pewno nie są to wokaliści/stki z jednego gatunku muzycznego. Może to my będziemy kiedyś zespołem, którego będą zapraszać do zagrania gościnnego kawałka.
- Co robicie poza graniem?
Pudel: Ze względu na to, że już trochę lat mamy na kartkach oczywiste jest to, że każdy z nas ma pracę, która daje możliwość przeżycia kolejnego miesiąca. Jesteśmy w stałych związkach, część z nas posiada lub niedługo będzie miała dzieci, mamy psy, koty i króliki :)
Jesteśmy typowymi facetami z tą różnicą, że nie jeździmy na ryby, a spotkamy się na próbie, aby wspólnie robić coś, co daje nam satysfakcje. Pozatym każdy z nas ma jeszcze inne zainteresowania: Ja staram się aktywnie spędzać wolny czas; Kostar angażuje się w wyścigi typu Wrak Race; Słony interesuje się grafiką; Jolek fascynuje się sportami motorowymi i ściganiem się gokartami, a Keme obsesyjnie kupuje różne gadżety na Ali Express. Czyli jak wcześniej powiedziałem typowi faceci :)
- Nad czym obecnie pracujecie?
Pudel: Obecnie pracujemy nad wydaniem Epki, która pozwoli zaprezentować obecny skład zespołu oraz pracę, jaką każdy w ten zespół włożył. Ma to być materiał składający się z 4 utworów z całego okresu działalności zespołu. Jest to materiał, który dla nas jest poniekąd wyzwaniem pod kątem realizacji, ponieważ większość powstaje w domowym zaciszu. Jedynie wokal zostanie nagrany w studiu. Jaki tego będzie efekt finalny tego jeszcze nie wiemy, ale całość wygląda dosyć obiecująco i miejmy nadzieję, że zaskoczy nie tylko nas.
Jolek: Prócz wspomnianej EPki pracujemy też nad trafieniem do większej ilości ludzi oraz staramy się zwiększyć ilość granych koncertów.
- Czy planujecie w przyszłości zmienić styl granej przez was muzyki?
Pudel: Jeżeli chodzi o tak dużą zmianę jak przerzucenie się na Disco Polo to nie. :) A tak naprawdę to nasza muzyka cały czas zmienia kierunki. Jednego dnia pracujemy nad bardziej melodyjnymi utworami innym razem kawałki mają być proste i agresywne. Podstawowym założeniem jest to, że to co tworzymy ma się podobać najpierw nam, a potem publiczności. Generalnie założenie jest takie, żeby każdy szanujący się fan muzyki metalowej tupał sobie nogą przy piwku słuchając utwórów FHE.
Jolek: Dokładnie, nie mamy tego w planach, gdyż dobrej muzy metalowej z koncowki lat 90 dziś się często nie spotyka. Na rynku muzycznym niewystarczająco promuje się mniej znane kapele, które mają częściej ciekawszy repertuar niż "sztucznie" pompowanie kasą projekty nie mające tego "czegoś". Dlatego trzymanie sie obranej ścieżki jest dla nas ważniejsze niż chwilowa moda, co widać po determinacji w istnienu zespołu przez tyle lat "nieurodzaju".
- Jak się poznaliście i jak wyglądały Wasze początki w zespole? Czy możecie opowiedzieć coś o sobie czytelnikom i fanom?
Pudel: Wszystko zaczeło się jeszcze w czasach, kiedy chodziliśmy do liceum lub technikum, MTV leciała dobra muzyka, a co niedzielę wstawało się aby posłuchać listy przebojów 30 TON. Pod wpływem lokalnych kapel, które często występowały na deskach MOKU lub lokalnych knajpach postanowiliśmy wyjść z domowego zacisza i brać udział w tworzeniu muzyki, a nie być tylko biernym słuchaczem. Machina wystartowała i ciężko było za nią nadążyć, ponieważ oprócz grania w zespole i szukania miejscówek gdzie można było zagrać, sami organizowaliśmy lokalne koncerty z pozytywnym odzewem oraz ciekawymi gwiazdami takimi jak: LipaLi czy Frontside. Jak na dzieciaki bez pracy całkiem nieźle to wychodziło, a przy okazji mieliśmy możliwość zagrania.
Jolek: Ja wspominam to następująco... większość oszołomów z pierwszego składu FHE (Andriu, Pudel i Łapa) poznałem około 10 lat wcześniej zanim zacząłem z nimi grać w FHE. Z Pudlem i Andriu mieliśmy nawet w szkole średniej pierwszy zarys pózniejszego FHE - miedzy lekcjami, lub po nich spotykaliśmy sie w salce Młodzieżowej Orkiestry Zespołu Szkół Żeglugi Śródladowej (do której należeliśmy) i graliśmy covery Sepultury, System Of A Down, Metallicy czy Pantery. Projekt niestety się rozpadł z notorycznego braku wokalisty i rozjechania się nas na studia. Po powrocie do macierzy (Kędzierzyn-Koźle), po intensywnej dawce wiedzy, nasze drogi częściowo spotkały się w Kozielskim Domu Kultury, kiedy to chłopaki poważnie zabierali sie za projekt FHE. Ja od czasów studiów grałem w "Konsensusie" (czymś pomiedzy Radiohead a Myslovitz) i spotykalismy sie w salce prób, gdzie po nas wbijali i tworzyli pierwsze (grane po dziś dzień) kawałki chłopaki z FHE. Po rozpadzie "Konsensusa" spowodowanym emigracja zarobkową kluczowej części zespołu byłem bezrobotny muzycznie, kiedy to któregoś dnia spotkałem przypadkowo w markecie Andriusa, po krótkiej rozmowie zaproponował mi "lukratywną" posadę garotłuka w FHE. Po zastraszeniu, skneblowaniu i położeniu na glebę konkurencji w ubieganiu się o to miejsce, zasiadłem w wakacje 2009r. za rytmicznymi sterami FHE. ;)
Pudel: Z czasem życie codzienne dało się we znaki i powoli poszczególni członkowie zespołu rezygnowali z muzykowania na rzecz pracy/kariery i najczęściej uciekali do Wrocławia w pogoni za nowymi marzeniami. Ci co pozostali i postanowili dalej ciągnąć ten wózek, zostali zapętleni w wir ciągłego powrotu do początku nauki kawałków pod wpływem nowych osób, które trafiały do zespołu, a po czasie sami rezygnowali z powodu braku zaangażowania lub po prostu my im dziękowaliśmy. W pewnym momencie zespół był jedną nogą nad przepaścią. Na szczęście uchroniło nas pojawienie się w szeregach Kemego, Kostara oraz Słonego. Z początku maszyna powoli wracała do życia, lecz jak tylko wszystkie trybiki siadły na swoim miejscu to FHE nabrało rozpędu, a wszystkim członkom zespołu pojawił się niesamowity głód grania oraz realizowania swoich pasji. I obecnie w takim sładzie mamy chęć podbicia świata. ;D
- Kto z was jest głównym motorem napędowym zespołu?
Pudel: Myślę, że nie ma tutaj jednej osoby, która rządzi i dzieli. Każdy z nas wnosi coś do zespołu, posiada specjalne umiejętności, które pomagają zespołowi załatwić pewne sprawy nawet w najdrobniejszych elementach działalności. Każdy wspiera każdego, pomaga jak umie, ciągnie do przodu, a jak trzeba to da kopa w dupę dla pobudzenia.
Jolek: Pudel!... choć skromny, to niezatarty niepowodzeniami motor, który co chwile zaskakuje nas nowymi pomysłami rifów i dzięki swojemu darowi kompromisu powstaje kawałek, który jest częścią każdego z nas. Bardzo duża siła napędową zespołu są "młodsi" członkowie grupy, którzy wykorzystując swoje doświadczenie z innych zespołów w których grali (Fate Unknown, Archiwum) wprowadzają nowe tchnienie i metody działania, które bez wątpienia spowodują ze bedzie o nas głośno i TO BARDZO!
- Skąd czerpiecie inspiracje muzyczne?
Pudel: Myślę, że każdy czerpie inspiracje z kapel na których się wychował. Ja osobiście bardzo lubię wracać do płyt Pantery, Machine Head, Slipknot itp. Każdy z tych zespołów wprowadza do muzyki coś co mnie inspiruje, z czego korzystam podczas tworzenia nowych utworów, a że jestem ciekawskim skurczybykiem lubię szukać nowych inspiracji w zespołach, które dopiero zaczynają swoją karierę i poniekąd wyznaczają nowe standardy w muzyce metalowej.
Jolek: Inspiruje nas też bez wątpienia tęsknota za ukochanymi latami 90-tymi. Ich czar, z ówczesną wyjątkową muzyką, która to odcisnęła w każdym z nas drogowskaz w dążeniu do własnych celów i do kirunku granej muzyki.
Kostar: Z każdego rodzaju i gatunku muzycznego po trochę. Wiadomo, że podstawą są ciężkie brzmienia. Swoje początki miałem podczas gdy na topie był nu-metal i to nigdy mi się nie znudzi. Na dzień dzisiejszy słucham praktycznie wszystkiego, co mi się podoba. Od DnB pokroju Pendulum, poprzez Lorde, Sia czy Dawida Podsiadło. Przez chwilę graliśmy nawet cover Grzegorza Hyżego.
- Gdzie was usłyszą wasi fani w najbliższych miesiącach?
Pudel: W najbliższym czasie gramy na lokalnym terenie miasta Kędzierzyn-Koźle a dokładnie:
- 23.08.2019 Moc Muzyki Fest w Klubie "Kameleon" w Brzeźcach
- 31.08.2019 Gitariada 40 - duża impreza plenerowa Przy Kinie Chemik
- 14.09.2019 - Pożegnianie Lata na Rockowo - Amfiteatr Os. Piastów.
Wszelkie daty oraz szczegóły koncertów są dostępne na naszym Facebooku
- Czego wam życzyć?
Pudel: Wytrwałości w dążeniu do celu.
Jolek: Koncertów, sukcesów, spełnienia muzycznego i tego żebyśmy się nie zmienili.
- Ostatnie słowo należy do Was!
Pudel: Pozdrowienia dla rodzin, przyjaciół oraz osób, które nas wspierają.
Jolek: Jeśli podoba wam się to co robimy/tworzymy to podzielcie sie tym z nami. ...Nawet największą lokomotywa nie drgnie bez pary napędowej. ;) Zapraszamy na nasze koncerty!
P.S Pozdrowienia dla Kemego, który nosi ciasne bokserki, które uciskają jego kabaczka co pozwala mu grać nonkonformistczne solówki z użyciem mimośrodowych podciągnięć strun ;P