Specjalnie dla Szarpidrut.Pl wywiad z Karoliną „Gigi” Więcek – wokalistką jeleniogórskiej melodeathmetalowej machiny WARBELL
- SZarpidrut 05 Paź 2020
- podziel się
Z Warbell zetknąłem się jakoś na początku 2017, wpadł do mnie kumpel, mówi że poznał nową fajną polską kapelę, zapodał mi jeden numer i pyta mnie, co sądzę o wokaliście. Więc odpowiadam, że "niezły facet ma wygar", no i wtedy on odpala youtuba, wrzuca clip do Havoc, a mi opada szczęka.
Ha, to nie pierwsza taka sytuacja, o której słyszałam (śmiech).
Porównania do Arch Enemy cię drażnią czy bierzesz je za komplement ?
Porównanie do Arch Enemy to pierwsze co przychodzi na myśl i jest nieuniknione. Angela Gossow utorowała drogę dla innych wokalistek w metalu ekstremalnym, to właśnie ona zainspirowała mnie do spróbowania takich technik wokalnych. Bardzo miło mi było, gdy w recenzjach porównywano mnie właśnie do Angeli - to wielki zaszczyt. Na tym jednak podobieństwa się kończą, nawet mimo zaszufladkowania pod melodic death metal, nie uważam, że gramy podobnie.
Zgadzam się z Tobą, słychać że staracie się wypracować własny styl, a ja też Twojego wokalu nie porównuje do Angeli czy Alissy, jest na tyle charakterystyczny że jestem w stanie rozpoznać że śpiewa to Gigi. Natomiast dla osób nie siedzących w metalu każdy growl na dobrą sprawę brzmi tak samo. To prawda że zaczynałaś od poezji śpiewanej ?
Od najmłodszych lat lubiłam śpiewać, w czasach nauki szkolnej po prostu zaczęłam się pokazywać szerszej publiczności, konkursy poezji śpiewanej to po prostu jedna z okazji. Ale dopiero tworzenie własnej muzyki, pisanie tekstów i w końcu własne wykonanie dało mi najwięcej radości.
Jeśli o tekstach już mowa, o czym opowiadasz w swoich utworach ? Skąd bierzesz inspiracje, które tematy są dla Ciebie szczególnie ważne ?
Lubię pisać teksty „prosto z serca”. Dostaję wstępną wersję kawałka, słucham go i staram się w tekście przelać uczucia, które mi towarzyszą, historię, jaką zdaje się opowiadać melodia. Oprócz tego staram się spisywać swoje luźne przemyślenia - a nuż kiedyś odnajdą swoje miejsce w jakimś tekście. Inspiruje mnie wszystko to, co budzi we mnie emocje - może to być wyjątkowo piękna przyroda, ciekawa historia, wciągająca książka, film lub gra komputerowa .
Pol'and'Rock Festival - wystąpić tam to marzenie wielu muzyków. Na pewno masz świadomość potęgi swojego głosu i urody, ale szczerze, przed występem nie było ani trochę tremy ?
Zaproszenie do zagrania podczas Pol'and'Rock było dla mnie szokiem - bardzo pozytywnym! Myślę, że dla reszty zespołu także. Przygotowywaliśmy się do występu bardzo intensywnie, ale nigdy nie przygotujesz się na stres. Do ostatnich 5 minut przed wejściem czułam mrowienie na całym ciele, a potem wyluzowałam, pomyślałam, że trzeba się po prostu dobrze zabawić razem z publiką, jakkolwiek liczna by nie była. Gdy zeszliśmy ze sceny, był wybuch radości i zrzucenie całego nadmiaru emocji.
Zagraliście świetnie, z resztą każdy wasz występ to niesamowite przeżycie dla fanów. Czujesz się koncertową bestią ?
Granie koncertów to mój żywioł. Uwielbiam reakcje i zaangażowanie publiczności, które tym bardziej mnie napędzają.
A jaka na co dzień jest Karolina Więcek ? Przypomina tą Karolinę ze sceny ?
Ludzie, którzy znają mnie tylko z koncertów, widzą tylko moją „agresywną” stronę. Na co dzień jednak, w najbliższym gronie jest inaczej. Wtedy też ujawniam swoją spokojniejszą, wrażliwą naturę.
Oprócz muzyki i śpiewania masz jakieś inne pasje?
Pasja to dość mocne określenie, a odejmując od mojej doby czas na obowiązki i działalność muzyczną zostaje niewiele, by zająć się kolejnym hobby „na pełen etat”. Nie mniej jednak mam swoje „guilt pleasures” takie jak granie w gry komputerowe, oglądanie filmów, podróżowanie.
Najbardziej egzotyczne miejsce jakie odwiedziłaś ?
Zdecydowanie obozowisko Brutal Assault z naszą stałą ekipą, można się poczuć jak na safari, a tak na poważnie, nic egzotycznego póki co, bo nigdy nie wybrałam się poza Europę. Jednak ze wszystkich moich podróży najlepiej wspominam Chorwację, a zwłaszcza Istrię za sielankowość, piękne widoki i zabytki z czasów starożytnego Rzymu i wczesnego Średniowiecza.
Wasza płyta "Plague" brzmi świetnie, nie boje się użyć słowa światowy poziom. Domyślam się, że poświęciliście na jej przygotowanie mnóstwo czasu i nie mało pieniędzy. Nie baliście się jaka będzie reakcja głównie krytyków, o fanów nie pytam, bo Ci co pokochali Was za "Havoc" musieli być w pełni usatysfakcjonowani.
Plague zaczął powstawać jeszcze przed wydaniem Havoc, zatem piosenki miały dużo czasu na to, żeby dojrzeć. W kwestii funduszy wydanych na płytę - wszystko robiliśmy własnym sumptem. Nad brzmieniem płyty pracowali nasz gitarzysta Peter i basista Bloody, ale to też jeden z powodów, przez który przerwa między Havoc a Plague była tak długa. Praktycznie ostateczny kształt kawałków był gotowy na koniec 2017 roku. Co do reakcji i fanów, i krytyków, nigdy się tym specjalnie nie przejmujemy. Przede wszystkim robimy muzykę, która nam się podoba i staramy się ją zrobić jak najlepiej. Jeśli komuś również się spodoba, to bardzo nas to cieszy, jeśli nie, to cóż, nie da się trafić w każdy gust. Inna sprawa, że sami próbujemy nowych rzeczy i nowych inspiracji. Już teraz mogę zdradzić, że kolejny nasz materiał będzie miał dużo więcej wpływów death metalowych, ale to nie znaczy, że to docelowy kierunek.
Jak zareagowaliście na recenzje choćby w takim metal-temple.com? To musiał być niesamowity zastrzyk energii do dalszej pracy
Recenzje i opinie fanów są dla nas ciekawą lekturą, bo proces tworzenia albumu jest na tyle długi, że w momencie wydania mamy go dość, więc fajnie jest zobaczyć „świeże spojrzenie”, zarówno pozytywne jak i negatywne. Zdecydowanie dają kopa do szybszego działania nad kolejnym materiałem.
Co do nowej płyty, materiał jest już gotowy?
Większość materiału jest gotowa, jeden z kawałków już nagrany. Niedługo go wypuścimy razem z teledyskiem.
Rozglądacie się za wytwórnią, czy też tak jak poprzednio wydacie płytę własnym sumptem ?
Przy Plague odezwały się do nas 4 wytwórnie, ale po przeanalizowaniu tematu żaden deal nas nie zadowalał. Będziemy szukać dalej, ale jesteśmy gotowi na wydanie we własnym zakresie.
Niestety w tej chwili z wytwórniami jest dość chora sytuacja, zazwyczaj chcą pokrycia 50% kosztów wydania płyty, a jakby dokładnie policzyć, to zespół sam finansuje jej wydanie. Krótko mówiąc - super interes dla wytwórni, w razie klapy nic nie ryzykują a w przypadku sukcesu mogą nieźle zarobić.
Dokładnie tak, wszystko ubrane w piękne słowa, ale nie masz realnego poglądu i wpływu na to gdzie idą pieniądze, obiecane plany marketingowe, za które domagają się podziału kosztów, to zwykła ściema, lista patronatów i mediów bez żadnego znaczenia.
Powiem Ci, że znam kapelę, która podpisała kontrakt z pewną łotewską wytwórnią płytową, zapłacili około ośmiu tysięcy złotych za wydanie płyty i jakieś podejrzanie wyglądające plany marketingowe o których wspominałaś. Efekt promocyjnych działań wytwórni był taki, że po roku od debiutu sprzedali za ich pośrednictwem 3 egzemplarze ! Na koncertach sprzedawali zaś po około 5 sztuk.
Domyślam się o której wytwórni mówisz. Do nas też się odezwali z propozycją kontraktu, na szczęście dokładnie przeanalizowaliśmy jego treść, dzięki czemu nie poślizgnęliśmy się na nich.
Zboczę trochę z tematu, bo właśnie wpadło mi do głowy skąd wziął się pseudonim „Gigi” ?
Głębszej historii za tym nie ma, spodobał mi się i został ze mną. Dobrze jest nie być kolejną Karoliną albo Rudą.
Wracając do Waszej ostatniej płyty, na "Plague" zadbaliście bardzo mocno również o stronę graficzną. Po, moim zdaniem dosyć sztampowej okładce "Havoc", na "Plague" okładka ale także wszystko, co wewnątrz robi piorunujące wrażenie. Mogłabyś przybliżyć postać, która stworzyła grafikę na "Plague" ?
Zastanawialiśmy się, czy oddać może całe to zadanie komuś z zewnątrz, ale potem postanowiliśmy sami poszukać pasujących do naszej wizji grafik. Na okładce Plague jest dzieło norweskiego rzeźbiarza Gustava Vigelanda, tylna okładka i trzy artworki w środku to dzieła Old Coffin Design, który wcześniej stworzył dla nas okładkę "Havoc". Trzy artworki zaprojektował nasz basista Bloody, który na koniec złożył to wszystko w jedną spójną całość.
Wyszło znakomicie.
Dziękujemy, cieszę się, że się podoba.
Niebawem ruszacie na ponowny podbój Czech, gdzie m.in. zagracie na festiwalu Metal Madness. Na jednej scenie z legendą death metalu Pestilence, wielkie gratulacje ! W Czechach zagraliście już sporo koncertów, jak udało Wam się wkroczyć na tamtejszą scenę i czy macie dużo fanów z tego kraju?
Nasze koncerty w Czechach przyszły dość naturalnie, bo do granicy mamy dosłownie 20 kilometrów, więc szukając potencjalnych miejsc do grania często mieliśmy bliżej niż np. do Wrocławia. Bardzo lubimy tam grać - zawsze możemy spodziewać się ciepłego przyjęcia, a Czesi ogółem są bardzo przyjaznym narodem, który lubi muzykę na żywo.
Reagują bardziej żywiołowo niż Polacy ?
Na żywiołowość publiki ma wpływ wiele czynników: miejsce, godzina, między jakimi kapelami grasz. I Polacy, i Czesi potrafią się świetnie bawić. Ci ostatni może trochę szybciej łamią opór przed headbangowaniem.
Wyobraź sobie taką sytuację, dostajesz propozycję nagrania solowej płyty i zaproszenia na nią Twojego wymarzonego składu, nie mogą to być jednak muzycy Warbella. Kogo zatem wybierasz na gitary, bas i perkusję ?
Ciężko mi oceniać od strony technicznej grę na tych instrumentach, więc wybiorę bardziej sercem niż rozumem. Na gitarach widziałabym Patrika Jensena z The Haunted i Jespera Stromblada z In Flames, na perkusji Daniel Erlandsson z Arch Enemy, a na basie Dominica Lapointe z Beyond Creation/First Fragment.
Super skład, o stylistykę chyba już nie muszę pytać.
Ciężko i melodyjnie, tak jak lubię.
Mówi Ci coś nazwa Demogorgon ?
Coś mi mówi, niestety (śmiech)
haha, rozumiem, że konflikt z jej liderem ? Tak jak wszyscy z resztą?
Wiesz, nigdy nie dogaduję się z ludźmi z przerośniętym ego.
Niedawno rozmawiałem z byłym perkusistą Demogorgona, jest pod ogromnym wrażeniem tego co robicie z Warbell. Gdy wspomniałem mu że z Tobą rozmawiam, kazał Cię serdecznie pozdrowić, co niniejszym czynię.
Ooo dziękuję, dość zaskakujące pozdrowienie, nie powiem, to i mi wypada odesłać pozdrowienie, jeśli będziesz tak uprzejmy pośredniczyć. Cieszę się, że nasza praca przy zespole jest doceniana, my czasami przestajemy zauważać nasz progres, mało tego, zawsze można robić więcej, prawda? Dlatego miło jest usłyszeć zdanie kogoś z zewnątrz.
Teraz zapytam o Twój głos a konkretnie w jaki sposób o niego dbasz, growl jakby nie było to nie łatwa technika i wydaje mi się że nie obojętna na gardło ?
Staram się jak najwięcej ćwiczyć wokal, nawet w najbardziej zabiegane dni prześpiewać 2-3 piosenki. Kolejna kwestia to dobre nawodnienie, a to dość przemyślany proces. Picie dużej ilości wody, rezygnacja w dzień nagrań lub koncertu z kawy, alkoholu, ostrych potraw, nabiału. Na naszych 10 dniowych trasach mogłam uchodzić za „mało imprezową” postać, jedno piwko po koncercie i do spania, ale prawda jest taka, że głos będzie odzwierciedlał to, w jakiej jesteś kondycji.
Bardzo profesjonalne podejście
Mam taką nadzieję, ciekawa jestem jakie jeszcze patenty mają prawdziwi profesjonaliści
Co uważasz za swój największy atut a nad czym musisz jeszcze dużo pracować ?
Wierzę w siłę swojego wokalu, że mój growl nie jest przeciętny. I chociaż nad nim też powinnam jeszcze dużo popracować, to moją piętą achillesową jest brak pewności siebie. Tak, mimo tych wszystkich koncertów, mniejszych i większych, zawsze obawiam się, czy dobrze wypadnę. Z jednej strony profesjonalne podejście, a z drugiej za mało luzu.
Cały czas jesteś młodą wokalistką, choć już ze sporym doświadczeniem. Pewność przyjdzie z biegiem czasu. A jeśli nie, to też nic złego, nie wpadniesz wtedy nigdy w rutynę.
To prawda, zbyt duża pewność siebie też jest zła, pycha i arogancja nierzadko z nią związane to rzeczy, które wolałabym omijać z daleka.
A jak Twoi rodzice reagują na Twój zespół, Twój śpiew, sceniczny image ? Czujesz od nich wsparcie, czy też raczej by woleli żebyś pozostała przy poezji śpiewanej?
Moi rodzice są kompletnie z innej bajki, muzyka nie gra większego znaczenia w ich życiu. Z czasem się przyzwyczaili do tego co robię i choć nie bardzo to rozumieją, są w pewien sposób dumni ze mnie.
I na koniec zapytam o najbliższe plany Warbell, powiedzmy do końca tego roku, a także jak widzisz swój zespół za 10 lat, w jakim miejscu planuje być ?
Najważniejsze porządnie dograć się w nowym składzie. I życzyć sobie, że ta 4 będzie solidna i pogra ze sobą jak najdłużej. Do pracy nikogo nie trzeba zmuszać więc perspektywy są naprawdę optymistyczne. Chciałabym także zagrać te festiwale, które przez COVID-19 zostały przesunięte na kolejny rok, mam na myśli polski Festiwal Uwolnić Muzykę oraz nasz wyczekiwany rumuński debiut podczas Celtic Transilvania. A za 10 lat ? Życzyłabym sobie grać wielkie trasy koncertowe, żeby muzyka stała się moim głównym, jak nie jedynym zajęciem. Granie koncertów i przy okazji zobaczenie kawałka świata, to byłoby spełnienie moich marzeń
Wielkie dzięki Karolino za poświęcony czas. Ja życzę Tobie, żeby za 10 lat w Szwecji powstał jakiś nowy obiecujący band z kobietą na wokalu i prasa napisała o nim, że to szwedzki Warbell.
Dziękuję ślicznie za mój pierwszy tak obszerny wywiad, fajnie się rozmawiało i do zobaczenia kiedyś na koncercie.
Na pewno będę i trzymam mocno kciuki.
Dla Szarpidrut Pl z Karoliną „Gigi” Więcek rozmawiał Szczepan Szczepański.