"Wyróżnia nas skrupulatność w dbaniu o szczegóły" - wywiad z Mentally Blind
- Kuba_Raj 11 Lis 2020
- podziel się
"To chyba najszybszy numer na płycie. Od początku wydawał nam się dobrym wyborem, dlatego że ten numer to ogniwo łączące sposób w jaki graliśmy na poprzedniej płycie, z kierunkiem w jakim poszliśmy pisząc najnowszy album" - Mentally Blind już w najbliższy piątek zaprezentuje pierwszy singiel promujący najnowszą płytę zespołu. Zapraszamy o lektury rozmowy z Filipem Mieszkalskim, gitarzystą zespołu.
Czy trwający od ponad pół roku stan epidemiczny mocno pokrzyżował Wam plany? Zdaje się, że debiutancki album Waszego zespołu miał ukazać się latem?
Zakładaliśmy, że uda nam się wydać album wiosną 2020 i zaraz po premierze ruszyć w trasę. Nie jestem do końca pewien czy Covid pokrzyżował nam plany, czy tak naprawdę nam pomógł.
Patrząc z perspektywy czasu to wtedy nie byliśmy jeszcze gotowi, żeby udźwignąć cały proces promocji tego albumu.
Wiele rzeczy musiałoby się odbywać w pośpiechu, a to nigdy nie służy dobrej pracy. W przypadku tej płyty zagraliśmy va bank.
Chcieliśmy zrobić wszystko co w naszych możliwościach, żeby stworzyć jak najlepsze materiały promocyjne i tym samym jak najlepszą kampanię marketingową - myślę, że te dodatkowe pół roku w jakiś sposób nam to ułatwiło.
13 listopada zaprezentujecie singiel zapowiadający nowy krążek Mentally Blind. Co to będzie za utwór? Dlaczego akurat ten wybraliście, jako pierwszą wizytówkę pełnego wydawnictwa?
Utwór zatytułowany jest One For No One. To chyba najszybszy numer na płycie. Od początku wydawał nam się dobrym wyborem, dlatego że ten numer to ogniwo łączące sposób w jaki graliśmy na poprzedniej płycie, z kierunkiem w jakim poszliśmy pisząc najnowszy album.
Kompozycja jest bardziej uporządkowana, piosenkowa i melodyczna, ale nie brakuje w nim paru technicznych zagrywek typowych dla naszych wcześniejszych nagrań. One For No One to dobre preludium całego albumu.
W sumie wszystkich singli ma być 5, tak? Jaki macie plan na ich prezentację?
Każdy z singli będzie poprzedzony krótkim fabularnym wideo. Te serie nazwaliśmy Nowhere Tapes. To nagrania z podróży głównego bohatera do tajemniczego miasteczka Nowhere - pełnego apatii i braku nadziei, jego relacje z przebywanej trasy.
Wszystkie z odcinków Nowhere Tapes są stylistycznie spójne z teledyskiem kolejnego singla, których łącznie jest 5. Staraliśmy się, żeby te video były różnorodne stylistycznie. Wydaje mi się, że nam się udało.
Po premierze każdego z kolejnych singli ukaże się playthrough video do tego utworu. Proste studyjne nagranie pokazujące jak wykonujemy dany kawałek. Poza tym do każdego z numerów przygotowana jest odpowiednia seria ubrań i gadżetów. Materiałów jest całkiem sporo.
Jak długo i gdzie nagrywaliście swój debiut? Jakim kluczem dobieraliście utwory na ten krążek? Dużo było odrzutów?
Samo nagranie rozciągnęło się w czasie na ponad dwa lata. Pracowałem wtedy w Aurora Studio, w którym po godzinach realizowałem nagranie. Ten długi okres czasu wynikał z tego, że często grafik studio uniemożliwiał mi prace nad moją własną płytą.
Zawsze staram się patrzeć na album z szerszej perspektywy. Chcę widzieć ten zbiór utworów jako jedną kompozycję, która ma przyspieszenia, zwolnienia, moment oddechu i punkty kulminacyjne.
Starałem się oceniać utwory w kontekście innych wybranych na płytę kawałków. Niektóre z nich nie przeszły tej próby i mimo tego, że były właściwie skończonymi kompozycjami nie dostały się do finalnej dziesiątki.
Wydaje mi się, że mogłem odrzucić około 40 demówek innych kawałków. Być może część z nich wykorzystam na kolejnych albumach. Jest tam parę naprawdę niezłych riffów.
Kto zajął się produkcją płyty? Czy udało się osiągnąć planowany efekt?
Nagraniem, aranżacją i produkcją albumu zajmowałem się sam. Na Stage: Zero aranżacje są dużo bardziej skomplikowane, jest w nich więcej elektroniki i dodatkowych instrumentów. To element, który nie pojawiał się wcześniej w naszych nagraniach.
Płytę udało nam się zrealizować w lubońskim Aurora Studio, a nagranie wysłaliśmy do Romana Kharyukova - znanego z kooperacji np ze Shrezzers czy My Autumn. Zajął się on mixem oraz masteringiem. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów, które udało nam się uzyskać.
Poważną zmianą na tej płycie jest to, że tym razem postawiliśmy na nagranie żywej perkusji i efekty tej decyzji są bardzo słyszalne - album jest dużo bardziej organiczny niż nasze poprzednie nagranie.
Myślę, że udało nam się znaleźć pewien kompromis między klarownością i czystością, a nieco bardziej rockowym podejściem do miksu.
Kto na pewno powinien zainteresować się debiutancką płytą Mentally Blind?
Przede wszystkim, wszyscy z naszych rodaków, uważający, że w Polsce nie gra się dobrego metalcore. :)
Ta płyta może spodobać się zarówno entuzjastom stylistyki metalcore, jak i fanom nieco progresywnego podejścia do metalu.
Co według Was odróżnia Mentally Blind o innych współczesnych, ciężkich zespołów na polskiej scenie?
Zawsze chciałem, żeby wyróżniała nas pewna skrupulatność w dbaniu o szczegóły. Skupiamy się nie tylko na tym, żeby nasza muzyka dobrze brzmiała, ale zawracamy uwagę na wiele rzeczy, które stoją obok niej.
Dużą wagę przykładamy do grafik, wideo, tego jaki wydźwięk mają prowadzone przez nas profile społecznościowe. Myślę, że te wszystkie małe szczegóły sprawiają, że nasz odbiorca ma wrażenie, że styka się z gotowym, w pełni przemyślanym produktem i jest w stanie łatwiej zaufać, że mamy coś ważnego do powiedzenia.
Jak doszło do tego, że współpracujecie z Nuclear Blast? Na czym ta kooperacja polega?
Tak naprawdę nie współpracujemy bezpośrednio z Nuclear Blast, a z jego komórką odpowiedzialną za dystrybucję.
O powstaniu Blood Blast dowiedziałem się od Tadka Piesiaka z zespołu Materia, a on dostał o nich cynk chyba od samego Vogga z Decapitated.
Blood Blast pomaga nam dostać się na wszystkie z platform streamingowych, zapewnia pitching naszych materiałów i jest pośrednikiem w kontaktach z agencją PR, z którą współpracujemy przy okazji tej płyty. Jak na razie wszystko przebiega gładko i pomyślnie. :)
Macie ambicje spopularyzowania swojej muzyki poza Polską?
Oczywiście. To nasz główny cel. W 2021 chcielibyśmy zagrać pierwszą europejską trasę.
Czekamy na pierwszy singiel i ostatnie słowo oddajemy Wam!
Drodzy czytelnicy, jeśli zależy wam na rozwoju rodzimej sceny - wspierajcie polskich artystów. Kupujcie ich płyty. To wiele dla nas znaczy i pozwala nam dalej dla was tworzyć.