Na co dzień mieszkają w „pochmurnym" Krakowie. Niezależni, dalecy od stereotypów i odporni na szufladkowanie, przez co ich twórczość - niczym chmury - nie podlega ramom i ograniczeniom. Jak na chmury przystało, nieco oderwani od ziemi, jednak trzymający ją i towarzyszące jej rozterki w kręgu swoich zainteresowań. Nie zabraknie w nich deszczu, gradu i wyładowań, a nieodzowne mgły i śnieżyce znajdą ukojenie w przebłyskach i promieniach optymizmu. Mają otulać, spowijać, chłodzić, studzić, być przestrogą, zmuszać do refleksji i dostarczać życiodajnych strumieni. Ich twórcza obecność to ciągły ruch - to nieustanne pulsowanie i falowanie wertykalnych wzniesień i opadań oraz horyzontalnych orzeźwiających przemijań. To balansowanie pomiędzy atmosferą, treścią i emocją. Innymi słowy Chmury to formacja, która za punkt honoru wzięła sobie tworzyć numery niekoniecznie komercyjne, acz wpadające w ucho, a przy tym niepozbawione sensu. I chociaż sami nie chcą się definiować, to przez to, że często sięgają po lekką teatralizację swoich utworów, niektórzy określają ich twórczość mianem „art-rocka".
1. Jakie jest Wasze największe marzenie muzyczne?
Zagrać koncert na dachu wieżowca.
2. Jak powstał zespół?
Nasz zespół powstał z potrzeby wspólnego tworzenia muzyki. Ktoś chciał grać, ktoś inny śpiewać – razem zaczęliśmy eksperymentować, a z tych eksperymentów zrodziła się potrzeba powołania zespołu.
Nasze pierwsze próby miały miejsce w salkach przy ul. Na Zjeździe w Krakowie. Początkujący wtedy muzycy, którzy znaleźli się głównie dzięki ogłoszeniom internetowym spotykali się aby wspólnie grać i uczyć się od siebie nawzajem. To były czasy bez zobowiązań, które jednak szybko przekształciły się w coś więcej. Narodziły się wspólne wizje, cele i pasja – ta najważniejsza, do muzyki, która do dziś nas łączy.
3. Co uważacie za swój największy sukces?
Spójny stylistycznie, acz różnorodny i trudny do zaszufladkowania autorski repertuar.
4. Co robicie poza graniem?
Darek (basista) prowadzi firmę.
Wojtek (gitarzysta) uprawia sporty, zbiera płyty winylowe.
Lech zawodowo gra w teatrze, poza teatrem prowadzi Park Linowy „Leśny Tabor" w miejscu, którym organizowany jest GRASZ BÓR Festiwal.
Stefan jeszcze się uczy, gra na bębnach w orkiestrze i żegluje.
5. Gdzie szukacie inspiracji muzycznych?
Z tym jest różnie, czasem szukamy, czasem one szukają nas i zaczynamy od tego, co w duszy nam gra. Ostatnio obracamy się w tematyce filmowej i zdarza się nam cytować klasyki tego gatunku.
6. Kto jest Waszym największym idolem?
Każdy z nas ma bardzo szeroki i zróżnicowany gust muzyczny, co daje ciekawą mieszankę w naszej twórczości. Mamy wspólne muzyczne obszary, które są nam bliskie, ale gdyby każdy z osobna miał wskazać swojego największego idola, to wybory byłyby różne.
Darek zaczynał swoją przygodę muzyczną w kapelach metalowych, więc w jego słuchawkach często gości metal. Stefan zaś preferuje klimaty orkiestrowe. Lech i Wojtek mają podobny gust muzyczny, często słuchają Pink Floyd. Każdy z nas wnosi do zespołu swoje unikalne inspiracje, co tworzy niepowtarzalny charakter naszej muzyki.
7. Jakie niespodzianki szykujecie dla swoich fanów?
Myślimy o rozszerzeniu instrumentarium.
8. Jaka tematyka dominuje w Waszych tekstach?
Na ogół są to prywatne przemyślenia Lecha, bardzo rzadko błahe, choć czasem ubrane w formę satyry czy wręcz żartu. Często też sięgamy po formę fabularną i adaptujemy dzieła literatury.
9. Kiedy nowa płyta?
W jesieni planujemy skończyć kompletować nowy materiał, którego już trochę się uzbierało i po intensywnej nad nim pracy, z przyjemnością po raz kolejny wejdziemy do studia.
10. Jakie są Wasze najlepsze wspomnienia koncertowe?
Chyba nasz debiut w Teatrze Bez Rzędów, kiedy zagraliśmy po raz pierwszy dla szerszej – siedzącej – widowni i okazało się, że coś z tego może wyniknąć. To był mocny i skuteczny impuls do dalszego trwania w tej pasji.
Dziekujemy bardzo za poświęcony nam czas. Życzymy samych sukcesów.
---
Marta