Wywiad z zespołem VANE specjalnie dla Szarpidrut.pl | NEWSY

Wywiad z zespołem VANE specjalnie dla Szarpidrut.pl

Vane założony został pod koniec 2016 roku przez dwóch przyjaciół – Mateusza Gajdzika i Roberta Zembrzyckiego. Groove/melodic death metal w pirackim stylu wspólnie tworzą:

Mateusz Gajdzik (gitara),

Kamil Bagiński (perkusja),

Marcin Parandyk (wokal),

Szymon Tumielewicz (bas),

Robert Zembrzycki (gitara)

Dyskografię zespołu zamyka EP „The Nightmare” wydany 3 września 2020.


Kiedy i jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką?


Robert Zembrzycki: W 7 klasie podstawówki zapragnąłem zostać drugim Jimmym Page'em. Nie udało się, ale uparłem się wtedy na gitarę. Trochę musiałem się naprosić, ale kiedy zdałem do liceum rodzice nie mogli mi odmówić. Na pokład wjechała akustyczna gitara marki Montana, nad którą siedziałem po kilka godzin dziennie, and the rest is history. Ten instrument mam zresztą do dzisiaj i czasami zdarza mi się na nim pograć, jak najdzie mnie akustyczny nastrój.

Szymon Tumilewicz: Muzyka zawsze była w domu, na co dzień oraz w czasie wakacji u rodziny. Pierwsze brzdąkanie zaczęło się natomiast pod koniec podstawówki, gdy zacząłem męczyć starego akustyka mojego ojca. To było wysłużone pudło. Pamiętam że z przodu miało wgniecenie po tym, jak któryś z wujków usiadł na nim podczas imprezy. Oczywiście zostało to „profesjonalnie naprawione” za pomocą klocka Lego, podłożonego pod jedną krawędź mostka oraz monety pod przeciwną.

Kamil Bagiński: W 2001 roku zmarł mój dziadek, który był dla mnie wzorem tego jak żyć i postępować, wychowywał mnie… Wtedy nastąpił przełom w mojej głowie. Jako dzieciak słuchałem zazwyczaj chłamu z radia (pop, disco, techno etc.). Podczas wakacji, których rozpoczęcie zbiegło się ze śmiercią dziadka, zobaczyłem w MTV teledysk Metalliki do świeżo wydanego albumu „St. Anger”. Parę dni później, również na kanale MTV, z brytyjskiego klubu transmitowany był koncert Metalliki. Zarówno w teledysku, jak i na koncercie mój wzrok przykuł bębniarz Mety – Lars. Tak zaczęła się moja przygoda z muzyką oraz bębnami. Przepełniony nienawiścią i smutkiem najpierw grałem na zwykłych kartonach, pałeczkami wyciosanymi z dębowych patyków. Parę miesięcy później zakupiłem pierwszy zestaw, którym były bębny marki Polmuz.


Skąd wziął się pomysł na „Pirackie klimaty” w waszej twórczości?


Robert Zembrzycki: Od zawsze lubiłem te klimaty, więc kiedy okazało się że Mateusz też je lubi – długo nie trzeba było czekać na efekty. Postanowiliśmy po prostu zrobić to inaczej niż wszyscy, na poważnie, na surowo, bez otoczki, którą piratom przypisało Hollywood, i bez pijacko-imprezowej muzyki z akordeonem w tle.

Marcin Parandyk: Jeszcze nikt nie śpiewał o piratach na serio. Przeważnie temat skupia się na śmieszkowaniu albo szantowych przyśpiewkach. Uznaliśmy, że będziemy pierwsi i ugryziemy temat z bardziej realistycznej i mrocznej strony.


Wasz ulubiony film o piratach?


Kamil Bagiński: Odpowiedź może wydawać się oczywista… czyli, „Piraci z Karaibów” – tak, bardzo lubię całą serię, ale kiedy zobaczyłem serial „Black Sails”… OMFG! Najlepiej przedstawiony klimat piratów!

Robert Zembrzycki: „Klątwa czarnej perły”. Mimo disneyowskiej lekkości, to mój ulubiony film o piratach. Lubię też starych „Piratów” Polańskiego, serial „Black Sails” oraz… „Planetę Skarbów”.


Jakie są wasze muzyczne inspiracje, czego w wolnej chwili słuchacie?


Szymon Tumilewicz: Bardzo różnie. Gitarowe łojenie, muzyka elektroniczna i jazz, pałętają się w mojej głowie non stop.

Kamil Bagiński: Och… czego słucham na co dzień? U mnie akurat różnorodność gatunków jest ogromna, ale postaram się wymienić te najważniejsze: Gojira, Avatar, Machine Head, Lamb of God, Periphery, After the Burial, Eskimo Callboy, a ostatnio Ghøstkid! Z każdej kapeli (oczywiście jest ich więcej) czerpię inspirację do bębnów i różnych patternów.


Co sądzicie o obecnej kondycji polskiej sceny metalowej (nie chodzi o COVID-19)?


Robert Zembrzycki: Scena ma się dobrze. Są dziesiątki zespołów, wiele z nich odwala naprawdę dobrą robotę. Mamy fantastyczne bandy, które od wielu lat torują swoją drogę na polskiej scenie, np. The Sixpounder czy Materia. Mamy też dopiero co powstałe bandy, które naprawdę zajebiście się zapowiadają, np. Truism, założony przez "Dzvona" z Acids.


Czy macie jakieś motto życiowe jako zespół? Coś czym się kierujecie i co chcielibyście przekazać fanom, słuchaczom?


Robert Zembrzycki: Półśrodki dają ćwierć efekty.

Kamil Bagiński: No pain = no gain!


Wymarzony koncert – z kim? Gdzie?


Marcin Parandyk: 70000 Tons of Metal, czyli festiwal na statku. Wiadomo, że prędzej czy później Vane powinien tam zagrać.

Robert Zembrzycki: Ewentualnie zorganizować własny festiwal na żaglowcu, przystrojonym na tą okazję w pirackie barwy.


Trzy słowa, które pasują do Vane.


Szymon Tumilewicz: Groove Metal Pirates!

Marcin Parandyk: Proch, Rum, Kurtyzany!


Vane - "Walk the Plank

Kasia Wasik

Zgłoś nieodpowiednie treści



PARTNERZY


LOGOWANIE

Zamknij

REJESTRACJA

Zamknij
lub

Masz już konto w Szarpidrut.pl?

Zaloguj się w Szarpidrut.pl

ODZYSKIWANIE HASŁA

Zamknij
Odbierz pocztę e-mail! Wysłaliśmy tam wiadomość! Nie ma? Sprawdź folder SPAM
Nie mamy takiego adresu w bazie!

Podaj adres e-mail, którym logujesz się do serwisu - wyślemy tam link do wygenerowania nowego hasła