"Zatańczycie z nami Tango?" - wywiad z Disposable Soma

"Poza wiernymi fanami skomplikowanych brzmień, progres przenika nawet do massmediów, zarażając świadomość słuchaczy, którzy nigdy nie słyszeli takiej muzy. Może w naszym zaganianym stylu życia potrzebujemy swego rodzaju odskoczni i posłuchania muzyki wymagającej skupienia" - zapraszamy do rozmowy z jednym z najciekawszych projektów progresywnych na krajowej scenie. Muzyka Disposable Soma jest Ci nieznana? Zmień to!

Chyba pierwszy kurz po premierze „Hook” opadł, jak się czujecie?

Dumni i zmęczeni… Bardzo się cieszymy, że udało nam się zarejestrować pierwszą część naszego debiutanckiego materiału. Po wielu górkach i dołkach, tak jak to bywa zazwyczaj na początku, z ulgą domknęliśmy ten temat.

Co to w ogóle jest za materiał, przedstawcie „Hook” od strony technicznej.

Krążek ten jest „krótką” EPką zawierającą pięć nie najkrótszych numerów zarejestrowanych przez nasz kwartet. Dostępny jest na wszelakich serwisach streamingowych bezpłatnie i w formie fizycznego wydawnictwa do nabycia podczas naszych koncertów.

Jak opowiedzielibyście o tym wydawnictwie komuś, kto jeszcze nie zetknął się z twórczością Disposable Soma? Co to za muzyka? Jaki to rodzaj brzmienia i emocji?

Nasz zespół tworzy muzykę progresywną z pogranicza rocka i metalu, ale usłyszycie też inspiracje różnymi gatunkami. Znajdziecie mocny rytm, surowe brzmienie jak i delikatne rzewne melodie. W Hooku skupiliśmy się na emocjach towarzyszącym tworzeniu, pielęgnowaniu i zrywaniu międzyludzkich więzi. Spektrum takich uczuć zawarte jest w tekstach, oraz warstwie muzycznej.  

Gdzie rejestrowaliście  ten krążek i kto zajął się jego produkcją? Jak oceniacie efekt końcowy tej współpracy?

Materiał został zarejestrowany i zmiksowany w warszawskim Studiu u Marchewy, dawniej Freeze Art Studio. Za realizacje, miks a także master odpowiadał Marcin „Marchewa” Mackiewicz, który razem z nami był współproducentem tego dzieła. Całość trwała bardzo długo głównie przez problemy lokalowe. Wracając do Macina jest on świetnym realizatorem, który bez stresowo i w miłej atmosferze przeprowadza zespół przez sesję nagrań.

Obecnie promujecie „Hook” koncertami. Jak materiał sprawdza się na żywo?

Nasze kompozycje tworzą swego rodzaju opowieści, które wymagają od słuchacza pewnego skupienia. Staramy się wciągnąć publikę z swój pokrętny świat i chyba nam się to udaje.

Czy któreś utwory szczególnie sprawdzają się live?

Tak, Tango którym zazwyczaj zamykamy set.

Jak wyglądają Wasze koncertowe plany na pierwsze półrocze bieżącego roku? Chyba bieżąca sytuacja je pokrzyżowała?

Rozmawiamy z kilkoma ciekawymi festiwalami i przeglądami. W planach mamy także trasę po Polsce z zaprzyjaźnionymi zespołami. Ale wiadomo – póki co, może to się opierać tylko na rozmowach. Czekamy na rozwój sytuacji w związki ze stanem epidemicznym. Wszystkie informacje o koncertowych planach znajdziecie na naszym FB, więc śledźcie go na bieżąco.

Czy macie ambicje, by z nowym materiałem wyjść poza granice Polski?

Było by super zagrać gdzieś w Europie, albo jeszcze dalej. Szczególnie że w obecnych czasach nasz świat zmalał i podróżowanie nie jest już takim wyzwaniem. Aktualnie jednak skupiamy się na promocji muzyki w naszym kraju.

Jak oceniacie kondycję współczesnej sceny muzyki progresywnej w Polsce?

Na szczęście, dzięki takim gwiazdom jak Riverside muzyka progresywna nie zostaje zapomniana i przeżywa swego rodzaju renesans. Poza wiernymi fanami skomplikowanych brzmień, progres przenika nawet do massmediów, zarażając świadomość słuchaczy, którzy nigdy nie słyszeli takiej muzy. Może w naszym zaganianym stylu życia potrzebujemy swego rodzaju odskoczni i posłuchania muzyki wymagającej skupienia.

Dziękujemy za rozmowę – ostatnie słowo oddajemy Disposable Soma!

To my dziękujemy za zaproszenie! Mamy nadzieję, że już odpaliliście nasze streamingi a wkrótce spotkamy się na koncertach i zatańczycie z nami Tango!